Muzyka jako polityka kulturalna
Muzyka to dźwięki, które potrafią budzić emocje, ale to także ważna część historii. Często istotne też jest to, kto utwory muzyczne zamawiał, kto za nie płacił i jaką funkcję muzyka pełniła. Dziś, jadąc na festiwal i słuchając muzyki, również warto się zastanowić, jaką rolę takie wydarzenie muzyczne odgrywa. Festiwale odbywają się w określonym miejscu i czasie, ale mają też symboliczne znaczenie dla lokalnej albo szerszej wspólnoty. Muzyka to nie tylko dźwięki, lecz także pamięć, a nawet część zbiorowej tożsamości.
Na Węgrzech postanowiono stworzyć centrum zajmujące się muzyką dawną. Haydneum, tak bowiem nazwano tę instytucję, ma się zajmować promocją muzyki od baroku po wczesny romantyzm. Będzie ono prowadziło badania nad muzyką dawną, wydawało nagrania oraz oczywiście organizowało koncerty. Niedawno odbył się tu pierwszy festiwal, podczas którego z rozmachem zaprezentowano dawną muzykę z terenów Węgier. Misją Haydneum jest ukazywanie połączeń w sztuce. Centrum nie skupia się jedynie na muzyce węgierskiej, ale prezentuje również np. utwory mistrzów austriackich czy włoskich. Muzyka już w XVIII w. była tym, co budowało w Europie wspólną tożsamość kulturową. Obecnie sztuka wciąż jest tym łącznikiem, który jest ważną częścią tego, kim jesteśmy.
Podczas inauguracyjnego festiwalu György Vashegyi poprowadził Purcell Choir, Orfeo Orchestra. Wraz z solistami: Hélène Guilmette, Marianne Beate Kielland, Bernhardem Berchtoldem i Stephanem MacLeodem wykonali oni utwory sakralne braci Josepha i Michaela Haydnów oraz Johanna Georga Albrechtsbergera. Vashegyi dyrygował mocno i dramatycznie. Jego styl przywoływał skojarzenia z dawnymi, pełnymi patosu wykonaniami Karla Richtera. Wspaniałym koncertem był występ Les Talens Lyriques pod batutą Christophe'a Rousseta. Muzycy wykonali nieznane oratorium „Job Gregor” Josepha Wernera. Jako soliści wystąpili: Joshua Ellicott, Grace Durham, Fabien Hyon, Nicholas Scott i Christian Immler. Dla mnie Werner to prawdziwe odkrycie. Jego „Job” był niezwykle wciągający. To utwór pełen dynamizmu, bogaty w detale orkiestrowe oraz dramatyczny. Rousset nadał muzyce tego kompozytora eleganckie, rytmiczne brzmienie. Wspaniale zaprezentowali się również Freiburg Baroque Orchestra, którzy z niesamowitą energią wykonali symfonie 96 i 104 Josepha Haydna, symfonię 26 Mozarta oraz „Preciosa” Webera.
Haydneum organizuje wydarzenia w różnych miejscach Budapesztu oraz poza nim, np. w pałacu Eszterháza, gdzie przez ponad 20 lat tworzyli Haydn oraz Werner. Dzięki tej instytucji możemy odkryć nie tylko zapomnianą muzykę, lecz także ciekawe miejsca na mapie Węgier. To unikatowe przedsięwzięcie, które łączy muzyków z różnych krajów, publiczność oraz muzykę. To przykład, jak tworzyć politykę kulturalną na najwyższym poziomie. Politykę, która poprzez muzykę łączy i ukazuje wspólne tradycje.
Odmiennym wydarzeniem, które poprzez muzykę oferuje refleksję nad historią i tożsamością, jest Musica Non Grata – cykl wydarzeń w Czechach, które skupiają się na twórczości kompozytorów, którzy działali w tym oraz innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, ale ich kariery zostały przerwane przez nazizm i II wojnę światową. Jest to historia znacznie bliższa, ale mimo to wiele z nazwisk twórców z lat 20. i 30. ubiegłego wieku jest zapomniane. Ta część historii i kultury Europy Środkowo-Wschodniej, którą przypomina projekt Musica Non Grata, jest nie tylko niezwykle ważna dla zrozumienia współczesności, ale to zarazem bogate i piękne kompozycje, które powinny na nowo zagościć w salach koncertowych.
Ostatnio w ramach projektu w Pradze odbył się minifestiwal dedykowany Alexandrowi von Zemlinsky'emu. Z okazji 150. rocznicy urodzin kompozytora zorganizowano pięć koncertów prezentujących różne aspekty jego twórczości. Mogliśmy zapoznać się z bogatą spuścizną muzyki kameralnej, wokalnej oraz symfonicznej. Koncerty odbywały się w praskich miejscach związanych z muzyką, takich jak Opera Narodowa, Synagoga Hiszpańska oraz Czeskie Muzeum Muzyki. Zwieńczeniem tego wydarzenia było pierwsze wykonanie zrekonstruowanych fragmentów opery „Malva”. Dla mnie odkryciem były pieśni do poematów Maurice'a Maeterlincka, op. 13. Muzyka Zemlinsky'ego jest oryginalna i piękna, ale co ważne, potrzebujemy jej, aby zrozumieć kulturę Europy Środkowej w czasie międzywojnia. Musica Non Grata to nie kolejny festiwal, który prezentuje lepsze lub gorsze wykonania dzieł muzycznych. To refleksja nad tym, co zapomniane i wyparte, to część polityki kulturalnej, która zmierza do przywrócenia nam części naszej tożsamości.
Jacek Kornak