Muzyczny folwark zwierzęcy
Lamy, kozły i świnie towarzyszyły elegancko ubranym słuchaczom podczas występu Sorrelli Strings na owczej farmie w Bideford.
To się nazywa rozszerzenie audytorium. Mimo całkiem nietypowego charakteru występu, towarzyszyły mu wszystkie zwyczajowe dla koncertów muzyki klasycznej elementy – i tradycyjny dress code (ludzkiej części widowni), i lampka szampana przy wejściu (do stodoły). Jenny Collingham, jedna z sióstr tworzących Sorrelli Strings w nietypowej scenerii koncertu widzi rodzaj manifestu, mającego przybliżyć muzykę klasyczną ludziom, którzy nie zainteresowaliby się nią w innych okolicznościach . Według artystek, czworonożna publiczność, zahipnotyzowana muzyką, już podczas prób zachowywała się znakomicie. Orwell byłby zachwycony :)
Karolina Roszczyk
Ciekawe? Powiedz o tym znajomym: