Mistyczny Tristan

12.04.2014

 Paryż już od ponad dwóch wieków znany jest jako miasto opery. W XIX wieku do Paryża przyjeżdżali najwięksi twórcy, aby własnie tutaj wystawiać swoje dzieła. Wiele oper kompozytorów takich jak Rossini, Donizetti czy Wagner miało tutaj swoje premiery. Do dziś Paryska Opera Narodowa należy do najlepszych, przyciągając wybitnych artystów naszych czasów oraz melomanów z całego świata. Przedstawieniem “Tristana i Izoldy” przyciągnęła również i mnie.

Ostatnio (08.04.) odbyło się w Opera Bastille wznowienie produkcji z 2005 Petera Sellarsa “Tristana i Izoldy”. Ten Amerykański reżyser przez wielu uważany jest za kontrowersyjnego. Zapewne różnie można oceniać jego przedstawienia, jedno jest pewne, nie pozostawia on widowni obojętnej. Jego wizja tej opery Wagnera to misterium miłości, dlatego też Sellars zdecydował zrezygnować z większości scenorgiafii, również kostiumy są tutaj dość proste, w ciemnych kolorach, a na czarnej scenie jest wyłącznie jedno podwyższenie, jakby ołtarz miłości, na którym odbywają się kluczowe wydarzenia. Ta dość minimalistyczna produkcja ilustrowana jest instalacją wideo Billa Viola. “Tristan i Izolda” Sellarsa i Viola nie jest operowy w sensie tradycyjnej dla tej dziedziny sztuki dramaturgii, to raczej medytacja nad miłością i przemijaniem.

Muzycznie w tej produkcji nie było żadnej kontrowersji. Philippe Jordan był rewelacyjnym dyrygentem, który ukazał niezwykłą intensywność muzyki Wagnera. Robert Dean Smith z wyczuciem operował głosem, kreująć poruszającą postać Tristana. Jego Tristan to nie potężny wojownik, ale człowiek zagubiny, który się wacha i nie zawsze wie jak postępować. Myślę, że nie wielu wykonawców tej roli potrafiło tak operować sonorystyką aby wykreować tak głęboko ludzką postać. Izoldę wykonywała Violeta Urmana. Posiada ona mocny oraz głęboki głos, który dość dobrze pasuje do Wagnerowskiego repertuaru. Urmana zaśpiewała swoją partię wyraziście. Była ona skupiona i z perfekcją oraz pewnością przedstawiła tę wyjątkowo wymagającą partię. Franz-Josef Selig okazał się bardzo dobrym wykonawcą roli króla Marka. Z jednej strony jego głos ma siłę i autorytet, z drugiej jednak, ukazał on tę postać jako niejednoznaczną i zagubioną w emocjonalnym labiryncie. Jochen Schmeckenbecher był wspaniałym Kurewaldem. W ostatniej chwili rozchorował się odtwórca roli żeglarza / pasterza. To drugoplanowa rola, dla której są w całej operze dwie arie. Miłą niespodzianką było, że mieliśmy okazję usłyszeć w tej roli piękny liryczny głos Pavola Breslika, który wtedy był w Paryżu i zgodził się podjąc tej roli.

 

Z Paryża dla Presto Jacek Kornak

 

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.