Masaaki Suzuki: Bach jest w centrum mojego życia
Masaaki Suzuki i jego orkiestra Bach Collegium Japan zagrają w sierpniu (19.08 i 21.08) w Polsce dwa koncerty w ramach festiwalu „Chopin i jego Europa”. To duże wydarzenie artystyczne, bo zarówno sam Maestro, jak i założona przez niego orkiestra są szeroko w świecie znani i podziwiani. Sławni są nie tylko dzięki koncertom, ale i nagraniom płytowym dzieł Jana Sebastiana Bacha – wykonana w tym zakresie praca jest ogromna. I wciąż trwa: kolejny album będzie wydany przez BIS Records już w październiku 2019 r.
Władysław Rokiciński: Przyjeżdża Pan w sierpniu do Polski, ze swoją orkiestrą Bach Collegium Japan, na dwa koncerty. W programie każdego z nich jest utwór Fryderyka Chopina. Czy to prawda, że w Japonii muzyka Chopina cieszy się wielką popularnością?
Masaaki Suzuki: Tak, to prawda. Chopin był także ulubionym kompozytorem mojego ojca, który był pianistą amatorem i grał Chopina do ostatnich dni swojego życia.
Skąd to zainteresowanie europejską muzyką klasyczną, a także dawną, w Pana kraju? Czy to pokłosie otwarcia Japonii na świat w epoce Meiji? Czy też otwartość jest po prostu cechą kultury japońskiej?
My, Japończycy, bardzo interesowaliśmy się obcymi kulturami przez całe wieki, ale od otwarcia kraju w epoce Meiji kultura europejska, w tym muzyka, bardzo się rozwinęła.
W Pana wypadku środowisko rodzinne, jego tradycje muzyczne i religijne miały chyba decydujące znaczenie dla Pana rozwoju jako muzyka i dyrygenta? Czy to prawda, że już jako chłopiec grał Pan do mszy w kościele protestanckim?
Zgadza się. Zacząłem grać na organach w czasie nabożeństw, kiedy miałem ok. 12 lat, ale w tym czasie mieliśmy tam tylko małą fisharmonię. Dopiero kilka lat później zacząłem studiować grę na prawdziwych organach piszczałkowych.
W roku 1990, a więc 29 lat temu, założył Pan orkiestrę barokową, także chór, które cieszą się dziś światową sławą. W nazwie umieścił Pan nazwisko Jana Sebastiana Bacha, kompozytora epoki baroku, którego wielu uznaje za niedościgłego mistrza. Czy Pan też tak uważa? I kiedy Bach pojawił się w Pana życiu?
J.S. Bach jest w centrum mojego życia od momentu, kiedy zacząłem grać na organach i jest punktem odniesienia, z którego patrzę na innych kompozytorów i ich oceniam.
To, co Pan uczynił – w sferze nagrań – z muzyką Jana Sebastiana Bacha jest po prostu niewiarygodne: tyle albumów już zostało wydanych! Czy ta ogromna praca nagraniowa trwa i będzie miała kontynuację? Jakie w takim razie są Pana kolejne plany?
Po nagraniu wszystkich utworów wokalnych Bacha eksplorujemy późniejszy repertuar, taki jak Mozart, Beethoven i kompozytorzy wczesnego romantyzmu. W międzyczasie nadal nagrywam solowe utwory Bacha na klawesyn i organy.
Dyrygował Pan, oprócz Bach Collegium Japan, tyloma orkiestrami na całym świecie, że myśli się o Panu i mówi przede wszystkim jako o dyrygencie. A jest Pan także muzykiem, gra Pan na klawesynie i na organach. Jak ważny jest Pan jako muzyk dla siebie samego?
W moim najgłębszym przekonaniu ja zawsze i przede wszystkim jestem organistą. Jednak granie na organach i dyrygowanie zespołem lub orkiestrą nie są tak bardzo różnymi zajęciami. Myślę, że są dość podobne z punktu widzenia tworzenia muzyki, szczególnie pod względem struktury polifonicznej.
Rodzinne tradycje muzyczne mają kontynuację: Pana syn jest także muzykiem, zdarza się, że koncertujecie razem, prawda? To musi być miłe dla Pana.
Tak, jestem bardzo wdzięczny, że mój syn pracuje w tej samej dziedzinie, a teraz zastępuje mnie jako główny dyrygent Bach Collegium Japan.
Czy to będzie pierwszy Pana – i Pana orkiestry – pobyt w Polsce? Jeśli tak, czego Pan będzie głównie ciekaw w naszym kraju?
Dla mnie to będzie drugi raz, ale dla naszego zespołu – pierwszy. Wiemy, że Polska ma wspaniałą historię i dziedzictwo kulturowe, mam więc nadzieję, że znajdziemy czas, by tego doświadczyć.
Życzę udanych koncertów i bardzo dziękuję za poświęcony nam czas.
Angielska wersja wywiadu TUTAJ