Lajk dla bogini Muzy
Ze słodką ironią i przekąsem, sopranistka odgrywała karkołomne arie i duety z lekkością pokonując koloraturowe przebiegi. Dała również wyraz swemu talentowi aktorskiemu i ogromnej wrażliwości muzycznej. Jej partner - wyśmienity kontratenor, zachwycał studyjnym, barokowym i ultraczystym brzmieniem. Metaliczną barwą po prostu czarował.
Spektakl, który z przyjemnością oglądałam 19 września w Teatrze Muzycznym w Toruniu, uzmysławia jak bardzo trapi nas głód sztuki. Artyści z Torunia osłodzili nam wieczór, "niepoważnym" spektaklem muzycznym.
"Nasz koncert można nazwać kabaretem - mówi Anna Łęcka - pomysłodawca i autor scenariusza - zawiera on fragmenty, których nie trzeba wzbogacać żartem, ponieważ takimi były już w zamyśle kompozytora np.: wyskakujący przez okno Cherubin czy Duet Kotów, jednakże większość arii wymagała ubarwienia humorem sytuacyjnym" - podkreśliła.
"Pragniemy 'odbrązowić', przybliżyć i zainteresować publiczność muzyką klasyczną, pozostając wiernymi wobec zamysłu twórców - staramy się prezentować materiał muzyczny na najwyższym poziomie, tak by groteska nie zasłoniła piękna" - dodała śpiewaczka.
Zdecydowanie przekonali mnie, że klasyka przyprawiona szczyptą rozrywki to całkiem udany mariaż, ba wręcz związek doskonały, który święci triumfy na scenach całego świata.
Dlaczego? Ponieważ łakniemy dobrej rozrywki na wysokim poziomie, a w obejrzanym przez nas kabarecie, autorzy zachowali szacunek dla wykonywanych dzieł i intencji kompozytora. Nie naruszyli cienkiej granicy między komedią a pastiszem i humorystycznie zaprezentowali repertuar operowy, podkreślając jego urodę.
Brawa za wyczucie smaku, ciekawą choreografię, a przy tym nietuzinkowy repertuar rozciągający się od broadwayowskich wybrzeży Ameryki, aż po wschodnie granice Europy.
Spektakl okazał się udaną fuzją opery i teatru, miksem słowa i muzyki, duetem śpiewu i tańca. Dziedziny sztuki przeplatały się ze sobą w harmonijnej grze, doskonale się uzupełniając. Widzowie wybaczyli subtelne niedociągnięcia techniczne, ponieważ słychać było, że się wspaniale bawili.
Argumentem przemawiającym za spajaniem klasyki z rozrywką jest wartość edukacyjna takich zabiegów. Spójrzmy jak wielkim zainteresowaniem cieszą się tego typu koncerty wśród młodzieży i dzieci. Przedstawienia błyskotliwie łączące aktorstwo, humor i muzykę klasyczną, pozwalają łagodnie wkroczyć w przestrzeń klasycznych brzmień. Spektakl “Poważni niepoważni”, którego głównymi bohaterami jest szeroko pojęta sztuka, nabrał uniwersalnego charakteru, bowiem język, którym przemawia jest nowoczesny, nośny a przez to łatwiej przyswajalny.
Artyści zachęcają w ten sposób do odkrywania bogactwa jakie kryje się za klasycznymi partyturami.
Okazuje się że “naga” klasyka, odziana w piórka boskiej komedii, zyskuje nowych entuzjastów i jest bardziej atrakcyjna. Mały retusz w postaci twórczej zabawy formą, pozwala przemówić jej świeżym głosem.
Właśnie w taki sposób można rozkochać przyszłe generacje w muzyce klasycznej, nie deprecjonując doniosłości wybitnych dzieł, lecz uwspółcześniając ich formę i oprawę.
Zauważmy, że poprzez otwarcie na nowe formuły sceniczne, kreatywne podejście do utartych schematów, korzystanie ze zdobyczy nowoczesnej techniki czy zasobów filmu, teatru i elementów komediowych, kształtuje się nowa forma sceniczna, realizowana w ekperymentalnych operacjach na żywej tkance muzycznej.
Klasyka, zdaje się wyrastać z ciasnego gorsetu odległej, niedostępnej sztuki wyższej.
Subtelnie i z wyczuciem, wkracza w rejony dostępne dla zwykłych śmiertelników i niczym bogini, muska swym czarem, olśniewając w komediowej odsłonie.
tekst: Anna Świerzyńska
foto: Ryszard Szczepankiewicz