Krzysztof Kamil Baczyński: Piosenka księżyca
Motto: La lune blanche...
(Verlaine)
W skośny stół z matowej czerni
księżyc wylał płytką rzeką
szumią ciszą w szklany werniks
gwiazdy spadłe niedaleko
w gęstej nocy jak w akwarium
płyną długie śliskie ryby
uliczkami gęstych podwórz
szyby szorstką łuską wybić
gładzi zwilgłe srebrem ściany
płynnych łysków miękki natłok
i na stole rozślizganym
czarny piesek gryzie światło.
Wyobraźnia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1921-1944) nie ma granic i zagina czasoprzestrzeń, jest prawdziwie kosmiczna. Czytając jego poezje, mam wrażenie, że wchodzę w obraz, bardziej go doświadczam i odczuwam niż nawet rozumiem. Nic dziwnego, w końcu Baczyński był także uzdolniony plastycznie. W dzieciństwie słuchałam piosenek do słów poety w wykonaniu mojej mamy. Gdy dorosłam, sama zaczęłam pisać wiersze, a potem znalazłam ten... z urzekającym "czarnym pieskiem gryzącym światło". I z księżycem, który jednemu rozświetla mroki wojny, a drugiemu pustkę miejskich ulic. I ma swoją piosenkę.
Maja Baczyńska
redaktor naczelna Presto filmowe
Więcej o księżycu, kosmicznych podróżach, także muzycznych, Polakach na Marsie - w najnowszym Presto #26: KOSMOS