Królowe kina – nr 10: Weronika Bilska
W grudniu prezentujemy dziesiąty kobiecy portret w ramach cyklu „Królowe kina”. Przez 13 miesięcy, od 8 marca 2020 r. do 8 marca 2021 r., prezentujemy Wam inspirujące kobiety istotne dla polskiego kina, których artystyczną drogę warto zacząć śledzić lub sobie przypomnieć.
W marcu 2020 r., w Dzień Kobiet, pisaliśmy o Dorocie Kędzierzawskiej, w kwietniu przybliżyliśmy Wam sylwetkę reżyserki i operatorki zdjęć Jolanty Dylewskiej, w maju „diwę” polskiego i światowego kina Agnieszkę Holland, w czerwcu autorkę głośnej „Joanny” Anetę Kopacz, w lipcu producentkę, współtwórczynię programu Doc Lab Poland i zarazem pełnomocniczkę ds. edukacji filmowej w Centrum Kultury Filmowej im. Andrzeja Wajdy Katarzynę Ślesicką, następnie członkinię Europejskiej Akademii Filmowej, producentkę Joannę Szymańską, bezkompromisową, odważną reżyserkę Jagodę Szelc, później młodą reżyserkę, dokumentalistkę Ewę Podgórską, która zwróciła uwagę branży swoim poruszającym dokumentem „Diagnosis”, oraz w listopadzie niezwykłą postać polskiej produkcji i promocji filmowej, już niemal nestorkę Irenę Strzałkowską. Tym razem przyglądamy się działaniom młodej, zdolnej operatorki Weroniki Bilskiej.
I pamiętajcie – choć lubimy się kierować subiektywnym punktem widzenia, to jesteśmy otwarci na Wasze komentarze. Może kogoś ważnego przeoczyliśmy…? Piszcie!
Weronika Bilska (ur. 1983 r.) jest absolwentką sztuki operatorskiej na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, ma już na swoim koncie Złotą Kijankę zdobytą w Konkursie Etiud Studenckich na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Zdjęć Filmowych „Plus Camerimage” (obecnie EnergaCamerimage) za zdjęcia do filmu „Brzydkie słowa” (2009) w reżyserii Marcina Maziarzewskiego oraz nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich dla najbardziej obiecującego młodego twórcy, a także nagrodę za „wielki talent operatorski, który służy opowiadanym historiom” dla krótkiego metrażu „Lila” (2015) w reżyserii Dominiki Łapki na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”. Realizuje zdjęcia do seriali, filmów dokumentalnych i fabularnych oraz spektakli telewizji.
A jakie były początki Weroniki Bilskiej w branży? – Pod koniec liceum zaczęłam robić zdjęcia, miałam nawet własną ciemnię. Zmarnowałam mnóstwo materiałów fotograficznych na młodzieńcze eksperymenty. Z czasem nawet coś mi na tych zdjęciach zaczęło wychodzić – najbardziej lubiłam ćwiczyć się w seriach dokumentalnych. Po czym zaczęło mi czegoś w tych zdjęciach brakować i uświadomiłam sobie, że ruchu i dźwięku. Pierwszy raz zdałam sobie wówczas sprawę, że ciągnie mnie do żywego obrazu, czyli po prostu do filmu. Kolejne parę lat poświęciłam walce, żeby dostać się na wydział operatorski. I tak trafiłam na Wydział Radia i Telewizji na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach – opowiada. Weronika Bilska podkreśla, że najważniejszy jest dla niej świat przedstawiony, o którym myśli reżyser – stara się najlepiej zrozumieć, jaką próbuje wykreować rzeczywistość i wówczas dobiera narzędzia niezbędne do zobrazowania historii. A jaki powinien być według niej dobry operator? – Kochający swój zespół i cały proces twórczy, który wspólnie z nim przechodzi. Czerpiący z rzeczywistości i ludzi, którzy go otaczają. I stale pielęgnujący swoją uważność i czułość do świata.
Pięknie powiedziane, tymczasem operatorka zakończyła niedawno zdjęcia do filmu „Tak ma być” Łukasza Grzegorzka i korekcję barwną filmu Katarzyny Klimkiewicz „Bo we mnie jest seks”, a także rozpoczęła realizację debiutu fabularnego Tomasza Habowskiego. Trzymamy kciuki za dalsze sukcesy!
(MB)
Zobacz trailer filmu dokumentalnego „Więzi” (2016) w reżyserii Zofii Kowalewskiej ze zdjęciami Weroniki Bilskiej: