Kontrabas co tańczy i śpiewa – Avishai Cohen zagrał w Warszawie
Rozkołysana, śpiewająca i klaszcząca ochoczo publiczność z żalem żegnała trio Avishaia Cohena, które w czwartkowy wieczór dało brawurowy występ w Klubie Palladium. Wirtuoz kontrabasu był gościem cyklu koncertowego Deutsche Bank Invites.
Kiedy publiczność wywołała trio na bis, Avishai Cohen powiedział: Jutro musimy lecieć do Szwajcarii, ale może będzie lepiej jak zostaniemy tutaj? - Polecimy z Wami usłyszał z widowni - OK, tak też dobrze - odpowiedział - kontrabasista i zaśpiewał solo, po hiszpańsku nostalgiczną pieśń argentyńskiej legendy Mercedes Sosy. Akompaniując sobie na kontrabasie dowiódł, że sam też wypełniłby koncert interesującą i różnorodną muzyką.
Owacje na stojąco zachęciły go do jeszcze jednego bisu, ale wtedy zaprosił na scenę młodych muzyków swego zespołu: pianistę Omri Mora i perkusistę Amira Breslera. - Macie jakieś by RewardsArcade" href="http://www.prostoomuzyce.pl/poczta/?_task=mail&_action=show&_uid=129&_mbox=INBOX#">życzenia? - zapytał publiczności. Posypały się różne tytuły, co świadczyło, że twórczość artysty jest dobrze znana, przynajmniej niektórym słuchaczom. Głośniej zabrzmiały propozycje wykonania tematu Remembering i tę nastrojową balladę o chwytliwej melodii usłyszeli fani.
Kiedy i po nim owacje na stojąco nie milkły, Avishai Cohen krzyknął: Zatańczmy! - i zaintonował latynoski temat zachęcający publiczność do kołysania, klaskania i podśpiewywania.
Trudno powiedzieć, ktory z trzech koncertów artysty w Warszawie był najlepszy. Dwa pierwsze, plenerowe na Rynku Starego Miasta były równie żywiołowe. Ale w dobrze nagłośnionej sali Klubu Palladium mogliśmy docenić finezję solówek kontrabasisty i towarzyszących mu muzyków. Zasłuchać się w nastrojowych melodiach, często inspirowanych folklorem żydowskim, ale także... arabskim. - Zagram teraz temat libański. Politycznie nie jesteśmy sobie bliscy, ale uwielbiam ich muzykę - podkreślił Cohen. I zagrał z taką pasją, jakby chciał zatrzeć różnice pomiędzy narodami Bliskiego Wschodu.
W programie koncertu znalazły się w większości kompozycje z dwóch ostatnich albumów artysty: Seven Seas i Duende. Tytułowy Seven Seas stał się okazją do długiej solówki kontrabasisty, w której niemal tańczył wokół kontrabasu. Zagrał też dwa nowe tematy. - Jeśli się wam spodobają, nagramy je na płytę - powiedział. A ponieważ była to kolejna chwytliwa melodia, do pisania których Avishai Cohen ma wybitne zdolności, ktoś krzyknął na koniec: - Możecie ją nagrać! - Dziękuję, usłyszał w odpowiedzi po polsku.
Kontrabasista ponownie podkreślił swoje polskie pochodzenie, wskazując, że dziadkowie ze strony ojca tu się urodzili.
Avishai Cohen zaprezentował ze swoim nowym triem muzykę, którą można umieścić pomiędzy jazzem i world music. Przedstawił atrakcyjny program, który spodobał się i wymagającym słuchaczom i tym, którzy cenią sobie przede wszystkim dobrą zabawę.
Był to trzeci w tym roku koncert z cyklu Deutsche Bank Invites. Wcześniej fani mieli okazję posłuchać Michaela Bublé i Macy Gray, a w poprzednich latach zaproszenie Deutsche Bank przejęli m. in. Leonard Cohen, Joe Cocker, Cesária Évora czy odkrywca Avishai Cohena – Chick Corea.