Koncert - ruch jedno- czy dwukierunkowy?
MARTYNA KAŹMIERCZAK: Jak wyobrażasz sobie koncert? Zapewne "normalnie": po jednej stronie wykonawca - po drugiej publiczność.
Wyraźne oddzielenie muzyków od słuchaczy (dla nas dzisiaj normalne) było dla pokolenia Haydna, Mozarta, Schuberta i Chopina nie do pomyślenia. Intymne formy muzykowania, takie jak sonata czy pieśń, zakładały znacznie bliższą relację artysty i odbiorcy.
Podczas salonowych koncertów słuchacze na bieżąco mogli w rozmowie komentować rozbrzmiewającą muzykę; publiczność siedziała wokół instrumentów, nie zaś po przeciwnej stronie sali; koncert był więc formą komunikacji, gdzie wypowiedź płynie w obie strony: od muzyka do słuchacza i z powrotem.
Co wybierasz: jedno- czy dwukierunkowość?