Komu zależało na niepodległej Irlandii? [recenzja serialu "Rebellion"]
Netflixowy serial „Rebellion” (reż. Aku Louhimies) miał swoją premierę w 2016 r., akcja pierwszego sezonu koncentruje się wokół powstania wielkanocnego w Dublinie (24 kwietnia 1916 r., a więc równo sto lat przed emisją pierwszego odcinka), widzianego oczyma trzech kobiet, które wraz ze swoimi rodzinami opowiadają się po dwóch stronach konfliktu. Drugi sezon ukazuje jego dalsze konsekwencje…
Powstanie było aktem buntu przeciwko Imperium Brytyjskiemu, pod którego jarzmem Irlandczycy czuli się jak obywatele gorszej kategorii. Bieda i brak autonomii tworzyły podziały społeczne – dość powiedzieć, że w tamtym czasie w Irlandii istniało pięć zorganizowanych armii, w tym Irlandzcy Ochotnicy. Wśród tych ostatnich jeszcze w 1914 r. nastąpił rozłam na tle udziału Irlandczyków w I wojnie światowej po stronie Anglii. John Redmont wzywał do dobrowolnego zaciągania się do brytyjskiej armii, aby w ten sposób zyskać później przychylność Anglików w staraniach o ustawę zapewniającą irlandzką niezależność; w odpowiedzi sceptyczni nacjonaliści, będący przeciwnikami tego pomysłu, powołali separatystyczną organizację złożoną z 11 tys. ludzi. Gdy władzę nad nimi przejęło radykalne Irlandzkie Bractwo Republikańskie pod wodzą Patricka Pearse'a, rozpoczęły się nawoływania do walki zbrojnej z poparciem Robotniczej Armii Obywatelskiej i emigracji amerykańskiej o niepodległą Republikę Irlandii. Kluczowa miała tu być niemiecka dostawa uzbrojenia i to właśnie m.in. niepowodzenie tego planu oraz brak poparcia społecznego ostatecznie przyczyniły się do klęski powstańców. Jednak z uwagi na krwawe represje po powstaniu naród irlandzki i opinia publiczna na świecie się przebudziły, w konsekwencji powstała utworzona przez Michaela Collinsa Irlandzka Armia Republikańska (IRA), która już w latach 1919–1921 toczyła z Brytyjczykami wojnę o niepodległość.
Pierwszy sezon serialu „Rebellion” w pięciu – bardzo rzetelnie zrealizowanych i wciągających – odcinkach opowiada o wydarzeniach, które w XX w. ukształtowały irlandzką tożsamość i wpłynęły na historię kraju. Jego wielkimi atutami są znakomita reżyseria, autentyzm i wielowątkowość, która mimo treściowego bogactwa jest prowadzona bardzo konsekwentnie i – co nieczęsto się zdarza – emocjonalnie. Mimo tego, że bohaterów opowieści jest sporo, nie sposób się zgubić, losy wszystkich są ze sobą połączone i ukazane nad wyraz wiarygodnie. Dzięki temu, że obserwujemy wszystko oczyma kobiet, mamy szansę zrozumieć doświadczenia Irlandczyków ze wszystkimi niuansami, uwzględniając mniej popularną perspektywę. W trakcie oglądania zadajemy sobie pytania, co ta walka oznaczała dla kobiet, jakie miała znaczenie w świetle emancypacyjnych dążeń i czy w ogóle należy ją w takich kategoriach rozpatrywać. Do tego operująca kameralnym, smyczkowym brzmieniem muzyka Stephena Rennicksa pomaga wczuć się w klimat surowego irlandzkiego klimatu. Nieco gorzej wypada sezon drugi, który opisuje już działalność IRA i lata 20. na wyspach. Ponieważ pojawia się sporo nowych postaci, można się nieco pogubić w akcji, zwłaszcza że paru bohaterów z pierwszego sezonu pojawia się na ekranie, a inni ze względów fabularnie nieuzasadnionych znikają. Nie ma tu już też takiej maestrii w prowadzeniu wielowątkowej narracji czy subtelnych niuansów, sprawiających, że się utożsamiamy z ekranowymi bohaterami. Niemniej cały ten serial to nie tylko fantastyczne wprowadzenie do historii Irlandii, lecz także kawał świetnego kina – dla miłośników wszelkich podróży i wiedzy historycznej wręcz obowiązkowego. Poruszana tematyka może być szczególnie ważna dla nas, Polaków, oraz dla wszystkich nacji, które kiedykolwiek walczyły o swoją niepodległość czy równouprawnienie społeczne. Gdy patrzymy na 11-letniego Petera Mahona, który ucieka z domu, aby przyłączyć się do irlandzkich powstańców, możemy mieć skojarzenia z małoletnim Gavroche'em walczącym w 1832 r. po stronie studentów z republikańskiego powstania w powieści „Nędznicy” Victora Hugo lub z małymi powstańcami, którzy w 1944 r. pragnęli wyzwolić Warszawę spod niemieckiej okupacji. Czujemy wówczas zarówno grozę i bunt, jak i wzruszenie i dumę.
(MB)