Kinga Augustyn i muzyka polska
Intrygujący album. Intrygujący wielako, bo i repertuar niecodzienny, i wykonania więcej niż satysfakcjonujące. To dwa główne składniki sukcesu albumu Kingi Augustyn i Efi Hackmeya – „Polish violin music”.
Kompozycja zamieszczone na płycie można podzielić na dwie kategorie – to w dużej mierze zapomniane utwory polskich kompozytorów XIX-wiecznych oraz dzieła dużo późniejsze, powstałe w drugiej połowie XX wieku. Do pierwszej kategorii należą otwierające album Mazurek G-dur op. 26, Mazurek E-dur op. 39, Introdukcja i krakowiak op. 35, Andante i polonez op. 23 i Romans E-dur op. 16 Aleksandra Zarzyckiego. Utwory są błyskotliwe i pełne uroku. Nie są to arcydzieła, które wzruszą do łez, ale nie o to w nich chodzi. Nie tego też szuka w nich Kinga Augustyn. Interpretuje muzykę Zarzyckiego z werwą i energią, a jej technika robi imponujące wrażenie. Zwłaszcza przepięknie brzmią flażolety w pierwszym mazurku! To muzyka, która potrzebuje pewnej dozy staroświeckiego uroku i kokieterii, i tych jakości z pewnością tu nie brakuje. Chanson ancienne, czyli nr 1 z 3 Morceaux op. 24 Zygmunta Noskowskiego, wprowadza klimat zadumy, który dla Augustyn jest okazją do zaprezentowania pięknego, śpiewnego prowadzenia melodii. Pewnym zaskoczeniem z pewnością będą dwa kaprysy (zatytułowane odpowiednio „Lipiński” i „Paganini”) Piotra Drożdżewskiego. Ten współczesny kompozytor, z zawodu chemik, w wolnym czasie pisze muzykę inspirowaną twórczością J. S. Bacha. Tutaj jednak zwrócił się w stronę tradycji XIX-wiecznej, a rezultatem są dwa utwory, które równie dobrze mogłyby rozbrzmiewać w arystokratycznych salonach. Zupełną zmianę klimatu przynoszą utwory Henryka Mikołaja Góreckiego – Sonatina op. 8, Wariacje op. 4, a zwłaszcza Mała fantazja op. 73. Dwóm pierwszym utworom daleko do tonalności i konsonansowości – Górecki napisał je w 1956 roku, kiedy dopiero formował swój język muzyczny. Daleko bardziej dojrzałym utworem jest Mała fantazja z 1997 roku, utwór, w którym kontrastują ze sobą epizody gwałtowniejsze i typowe dla Góreckiego kontemplacyjne odcinki, w których pozornie niewiele się dzieje, ale które jednocześnie niosą ze sobą największą głębię. Kolejny utwór – „Chanson” Ignacego Jana Paderewskiego – to powrót do salonowej muzyki początku XX wieku. „Recytatyw i arioso” – Witolda Lutosławskiego to z kolei zaskakujący melodyjnością wczesny utwór tego kompozytora. Album zamykają dwa Impromptus op. 34 Karola Lipińskiego – wirtuozowskie, efektowne utwory, których słucha się z ogromną przyjemnością, nie tylko ze względu na nie same, ale również ze względu na wykonanie.
Oskar Łapeta