Zza kulis jawajskiego teatru cieni [rozmowa z Marianną Lis]
Dalang to ktoś, kto animuje i użycza głosu lalkom, zarazem jest dyrygentem gamelanowej orkiestry, reżyserem, nauczycielem, filozofem, komikiem… O sztuce jawajskiego teatru cieni opowiada nam ekspertka i zarazem autorka spektakli wayang kulit Marianna Lis.
rozmawia Maja Baczyńska
Czym jest lalka dla Europejczyków, a czym dla Indonezyjczyków?
Pierwszym skojarzeniem, z jednej strony dość intuicyjnym, ale z drugiej ugruntowanym m.in. w badaniach wybitnego historyka i teoretyka teatru lalek Henryka Jurkowskiego, byłyby hasła teatr, rozrywka dla Europejczyków oraz rytuał dla Indonezyjczyków. Jest jednak w tym skojarzeniu coś problematycznego i orientalizującego; powielającego dziewiętnastowieczne kolonialne spojrzenie na jawajski wayang kulit i nieuwzględniającego performatywnego charakteru lalek teatru cieni. Bo chociaż wayang był i nadal może być częścią rytuału, a same lalki również mogą mieć charakter rytualny, to przede wszystkim reprezentują postaci (najczęściej) ludzkie, a przez samych lalkarzy są traktowane jako narzędzia, których forma jest równie ważna jak funkcjonalność.
Można by zatem zapytać o to, czym są lalki wayangu dla Jawajczyków. I w Europie, i na Jawie lalką może być dowolny, materialny albo niematerialny, obiekt lub przedmiot (jawajski wayang kulit w swojej tradycyjnej formie opiera się przecież na dychotomii materialnej lalki i niematerialnego cienia). I tu, i tu lalki są postaciami scenicznymi czy nośnikami idei. I tu, i tu wraz z animującymi je aktorami czy animatorami oraz widzami tworzą teatr. Czy będzie miał on czysto rozrywkowy, czy także rytualny charakter – to już kolejne pytanie.
A jak mocno lalka wpisuje się w kulturę i tradycje Indonezji?
Pojęcie kultury i tradycji Indonezji jest pojęciem stosunkowo nowym. Indonezja jest krajem zamieszkiwanym przez ponad 270 mln ludzi należących do ponad tysiąca grup etnicznych. Lalki pojawiają się w wielu regionach kraju i dla ich mieszkańców mogą być czym innym niż lalki wayangu dla mieszkańców Jawy.
W drugiej połowie XX w., już po proklamowaniu przez Indonezję niepodległości, kwestia zbudowania tożsamości indonezyjskiej stała się jednym z najważniejszych wyzwań stojących przed władzami nowo powstałego kraju. Zaczęto się zastanawiać, jakie miejsce powinny zajmować dziedzictwo i tradycje jawajskie w zjednoczonej Indonezji – uznanie ich za kluczowe rozpoczęło długotrwały proces „jawaizacji” kraju. W wyniku tego procesu wayang stał się jednym z filarów indonezyjskiej kultury oraz jej symbolem rozpoznawalnym na arenie międzynarodowej. Dlatego dzisiaj, zwłaszcza poza Indonezją, lalki jawajskiego teatru cieni stały się niejako synonimem kultury i tradycji całego kraju. W samej Indonezji natomiast lalki wayangu już dawno wyszły poza przestrzeń spektaklu i zagościły na szyldach reklamowych, muralach, koszulkach, w radiu, telewizji oraz w internecie, gdzie przedstawienia oglądają Jawajczycy rozrzuceni nie tylko po najodleglejszych zakątkach swojej ojczyzny, lecz także po całym świecie. Dla nich wayang bywa jednym z kluczowych elementów budujących poczucie przynależności do wspólnoty.

To zrozumiałe, tradycje budują wspólnotę, otaczają ją wręcz pewną aurą tajemnicy. Ale dlaczego Ty zainteresowałaś się tym tematem?
Po raz pierwszy zainteresowałam się wayangiem w czasie studiów – studiowałam wtedy równolegle wiedzę o teatrze w warszawskiej Akademii Teatralnej oraz cywilizacje Bliskiego i Środkowego Wschodu na Uniwersytecie Jagiellońskim. Szukając tematu prezentacji i pracy, które miałam przygotować na proseminarium arabistyczne na UJ, trafiłam na badania poświęcone roli, jaką odegrał wayang golek (rodzaj wayangu używającego drewnianych, trójwymiarowych lalek) w rozwoju islamu na Jawie. Zaintrygowana zaczęłam szukać kolejnych informacji o wayangu, aż natrafiłam na wiadomość o stypendium, dzięki któremu mogłabym wyjechać na roczne studia do Indonezji. Nie robiąc sobie zbyt wielkich nadziei, wysłałam swoją aplikację i w sierpniu 2010 r. zaczęłam studia na wydziale Pedalangan (lalkarskim) w Instytucie Sztuki Indonezyjskiej w Surakarcie na Jawie Środkowej.
Pamiętasz pierwszy spektakl, który zobaczyłaś w Indonezji?
To był całonocny spektakl wayang kulit, który obejrzałam 19 sierpnia 2010 r., cztery dni po przylocie. Nie zrozumiałam ani słowa, nie znałam opowiadanej historii, nie umiałam rozpoznać żadnego z bohaterów, nie wiedziałam, kim jest osoba animująca lalki. Wiedziałam, że jako osobie wychowanej w innej kulturze nigdy nie będzie mi dane spojrzeć na jawajski teatr cieni w taki sposób, w jaki oglądają go i rozumieją Jawajczycy. Postanowiłam jednak spróbować, od początku łącząc studia teoretyczne z praktycznymi. Zarówno w czasie mojego pierwszego pobytu na Jawie, jak i podczas każdego kolejnego więc nie tylko poznawałam historię, tradycję czy repertuar wayangu, lecz także uczyłam się wykonywać i animować lalki oraz grać na gamelanie – tradycyjnym zespole instrumentów jawajskich towarzyszących spektaklom. I przede wszystkim starałam się jak najwięcej oglądać i słuchać.
Co Ciebie w tej kulturze najbardziej dotyka?
Nie ma chyba jednej rzeczy, która by mnie najbardziej dotknęła. Przez ostatnią dekadę Jawa, a zwłaszcza Yogyakarta stała się dla mnie drugim domem, do którego codziennie wracam myślami. Wayang, literatura indonezyjska, muzyka, obrazy – wszystko to towarzyszy mi na co dzień bez względu na to, czy jestem w Warszawie, czy w Yogyakarcie.
Czuję się zafascynowana. Jawajski teatr cieni brzmi magicznie. Opowiedz nam o nim, tak jakbyśmy go tu i teraz widzieli…
Duży, pięknie zdobiony otwarty pawilon, czyli pendopo. Albo główny plac małej wsi lub zatłoczone podwórko przy domu sąsiada. Na środku stoi wykonany z białego płótna prostokątny ekran umocowany w pięknie rzeźbionej, drewnianej ramie. Pośrodku jest zawieszona rzucająca mocne światło lampa. Po prawej i lewej stronie – dwa rzędy lalek, które nie będą brały udziału w akcji podczas przedstawienia. Przed ekranem – instrumenty gamelanu, muzycy i śpiewaczki, których śpiew będzie towarzyszył słowom lalkarza. Dookoła tłum widzów czekających na rozpoczęcie spektaklu. Część z nich siedzi, część stoi, większość zajęta jest rozmową z sąsiadami czy dawno niewidzianymi znajomymi.

W wyobraźni już tam jestem! Co dalej?
Pierwsze dźwięki gamelanu, sygnalizujące nadchodzący początek przedstawienia, rozlegną się około dziewiątej wieczorem. Przed ekranem pojawi się dalang – przez całą noc będzie nie tylko animował i użyczał głosu wszystkim lalkom, lecz także pełnił funkcję dyrygenta, dającego znaki towarzyszącemu mu gamelanowi, reżysera, dbającego o kształt całego spektaklu oraz filozofa, nauczyciela i komika, zabawiającego i nauczającego zebraną publiczność.
Sam spektakl będzie trwał do rana. Najwięcej emocji wzbudzą sceny walki oraz momenty, w których Punakawan, czterech bohaterów komicznych, będzie bezlitośnie kpić z polityków lub zebranych gości. Większość widzów będzie podziwiała nie cienie, ale lalki i kunszt animującego je dalanga. Część z nich obejrzy cały spektakl, część zatrzyma się tylko na chwilę. Część wysłucha transmisji w radiu, obejrzy przedstawienia w telewizji lub na kanale YouTube dalanga.
Jestem pod wrażeniem. A czy w Indonezji lalka jest czym innym dla dziecka, a czym innym dla dorosłego?
Spektakle wayangu są oglądane zarówno przez dorosłych, jak i przez dzieci. Co więcej – dalangowie, czy raczej kandydaci, chcący w przyszłości zostać dalangami, rozpoczynają swój trening już w dzieciństwie, na początku ucząc się poprzez oglądanie przedstawień i asystowanie lalkarzowi – podawanie lalek, przygotowywanie przestrzeni przed spektaklem i sprzątanie po nim.
Jednak w Indonezji istnieje również teatr lalek, teater boneka, w swoim kształcie bardziej zbliżony do zachodniego teatru lalek. Przedstawienia tego typu coraz częściej adresowane są do młodszych widzów – jednym z pionierów jest tutaj Papermoon Puppet Theater działający od 2006 r. w Yogyakarcie.

Spektakle tworzysz i Ty. Opowiedz mi o Twoich spektaklach teatru cieni realizowanych z Warsaw Gamelan Group.
Nasz pierwszy wspólny spektakl powstał na początku 2012 r. – pokazaliśmy wtedy przedstawienie oparte na jawajskiej opowieści „Petruk Dadi Ratu”, czyli „Petruk królem”. Od tego czasu występowaliśmy zarówno ze spektaklami dla dzieci, jak i dla dorosłych, w przedszkolach i w filharmonii. Za każdym razem największym wyzwaniem jest dla mnie nawiązanie kontaktu z widzem, tak aby nowe dla niego elementy – jawajskie lalki czy muzyka gamelanowa – stały się czymś więcej niż tylko egzotyczną otoczką opowiadanej przeze mnie historii.
A jakie uniwersalne przesłanie miał „Petruk królem”?
Petruk, jako jeden z Punakawan, jest postacią komiczną – Jawajczycy uwielbiają go za jego pełne sarkazmu i ironii żarty oraz zadziorność. W wybranej przeze mnie historii, jak sam tytuł wskazuje, Petruk zostaje władcą. Swoim nieodpowiedzialnym i chaotycznym zachowaniem burzy zastany porządek i dotychczasowy układ sił. Na Jawie historia ta była szczególnie popularna w czasach kolonialnych, kiedy to dalangowie używali jej do pokazania rządów holenderskich w krzywym zwierciadle. A ponieważ wayang jest formą, która się nieustannie zmienia i „aktualizuje”, to współcześnie opowieść o tym, jak Petruk zostaje królem, nadal cieszy się niesłabnącą popularnością. I nadal jest odczytywana jako satyra na nieudolność rządzących krajem, zrozumiała nie tylko dla widzów na Jawie, lecz także (mam nadzieję) w Polsce.
