Haydn z lamusa
Kolejne zestawy, wydawane przez Warnera w serii Budget Box Sets, są coraz bardziej interesujące. Czasem trudno zdecydować, czego powinno się posłuchać. A czy należy słuchać nagrań symfonii Josepha Haydna z Royal Philharmonic Orchestra pod dyrekcją Sir Thomasa Beechama?...
Do dyspozycji słuchacza jest sześć płyt. Cztery z nich zajmują tzw. „symfonie londyńskie”, a zatem późne dzieła, te od numeru 93. do 104, wśród nich takie hity jak „Wojskowa”, „Z uderzeniem w kotły” czy „Cud”. Dwie ostatnie płyty zajmuje oratorium, ukończone w 1798 r., „Pory roku”.
Tych nagrań nie powinni słuchać puryści. Angielskiego dyrygenta nie interesowały zbytnio odkrycia muzykologów i nawet pod koniec lat 50. korzystał z XIX-wiecznych wydań partytur tych symfonii. Naigrywał się z muzykologów, twierdząc, że są to „ludzie, którzy potrafią czytać nuty, ale nie potrafią usłyszeć muzyki” (coś w tym jest, kiedy patrzy się, ilu muzykologów można spotkać w zakurzonych bibliotekach, a ilu na koncercie w filharmonii). Jak podejście Beechama przekłada się na wykonywaną muzykę? Przede wszystkim – skład jest dużo większy niż w wykonaniach historycznie poinformowanych, a co za tym idzie – brzmienie jest bardziej masywne. Tempa są dość powolne – przynajmniej jak na dzisiejsze standardy. Słuchacz wychowany na nagraniach współczesnych dyrygentów – speców od tego typu repertuaru – może poczuć się zdezorientowany flegmatycznością Beechama. Żeby jeszcze pogłębić frustrację potencjalnego odbiorcy, trzeba dodać, że angielski maestro uporczywie ignoruje wszelkie powtórki. Czy da się w ogóle takich nagrań słuchać?
Nie tylko się da, je wręcz trzeba poznać. Tempa są wolne, nie ma powtórek, brzmienie jest masywne, a dźwięk zdradza nagrania sprzed ponad 50 lat – to prawda. Ale te rejestracje mają do zaoferowania dużo więcej niż to. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w uszy podczas ich słuchania to szczera, niczym nie skrępowana frajda, jaką z muzyki Haydna ma Beecham i jego orkiestra. Nie słyszałem jeszcze nagrań symfonii tego kompozytora, które byłyby frazowane tak elegancko, z takim wdziękiem i prawdziwym uczuciem. Wolne tempa nie tylko nie przeszkadzają, ale wręcz wydają się całkowicie na miejscu. Może menuety rzeczywiście są odrobinę za ciężkie, ale czy koniecznie należy się tym przejmować? Nie lepiej zaakceptować te nagrania i przyjąć je takimi jakie są? To zdecydowanie lepsze wyjście. Świetnie brzmią wszystkie solówki drewna – tak świetnej artykulacji i barwy brzmienia na próżno szukać można w innych nagraniach. Perkusja w symfonii „Wojskowej” wybija się na pierwszy plan, kiedy jest to potrzebne – co nie zawsze się zdarza w starszych nagraniach!
Zwieńczeniem zestawu jest oratorium „Pory roku”, przykład późnej twórczości Haydna. W nagraniu biorą udział, oprócz RPO, także Beecham Choral Society i soliści - Elsie Morison (sopran), Alexander Young (tenor), Michael Langdon (bas). I choć utwór ten jest raczej monotonny i z pewnością niejeden słuchacz poczuje się znużony – polecam ten box. Dla symfonii.
Oskar Łapeta