Mniej znaczy więcej [Haiku Miłosza i Dudzińskiego w Muzeum Manggha]
„Haiku Miłosza i Dudzińskiego” to wyjątkowo świeża i pomysłowa wystawa wśród ostatnio prezentowanych w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Zdecydowanie też działa na wyobraźnię, choć w bardzo wysublimowany sposób.
Co prawda nieco dziwnie ogląda się wyrwane z kontekstu rysunki Dudzińskiego (w sumie pięćdziesiąt, wykonanych głównie czarnym tuszem i kredką i niekiedy uzupełnionych białą farbą w partiach tła), biorąc pod uwagę, że pierwotnie pełniły funkcję ilustracji do przetłumaczonych przez Miłosza haiku klasycznych poetów japońskich oraz współczesnych poetów amerykańskich. Już sam fakt ilustrowania poezji może być tu dyskusyjny, a co dopiero mówić o oglądaniu ilustracji pozbawionych jakiejś wskazówki dla odbiorcy, wyjaśnienia. Nie przeszkadza to jednak w pełnej uznania kontemplacji. I w sumie ma pewną wartość, że tekst nam tu niczego nie sugeruje, skoro nawet nie został szerzej udostępniony (czego niektórzy mogą żałować). Sami musimy sobie opowiedzieć to, co widzimy.
Tymczasem rysunki Dudzińskiego rzeczywiście już samą swoją formą przypominają haiku. Lapidarne, treściwe, oszczędne w kresce i czarno-białej kolorystyce, wieloznaczne. Tutaj sprawdza się zasada „mniej znaczy więcej”. Widzimy więc zarys, detal… Treści im bardziej niedokończone, tym paradoksalnie pełniejsze. W jednym kształcie możemy niekiedy dostrzec aż trzy poetyckie wersy (w formie haiku w układzie sylab: 5–7–5), jeśli tylko przypatrzymy się uważnie. Może nawet puentę, choć niekoniecznie nastrój uchwyconej w wierszu chwili, bo czerń i biel mogą się tu wydać interpretacyjnie nieco jednorodne. Za to nasuwają naturalne skojarzenia z japońskim lub chińskim malarstwem tuszowym, reinterpretują tradycję, w jakiś sposób dekodują sztukę kaligrafii. Nie znajdziemy tutaj wprawdzie Japonii jako takiej, za to z plam i linii wyłonią się kształty zwierząt i ludzkie sylwetki, jak to u Dudzińskiego – cały bestiariusz z głowy artysty pełnej pomysłów, wrażeń mniej czy bardziej ulotnych, utrwalonych jakby od niechcenia (ale tylko na pozór, bo jak wspomina we wprowadzeniu do wystawy Bogna Dziechciaruk-Maj, jest w tym „element kontrolowanego przypadku”).
Warto przy tej okazji wspomnieć kilka słów o samym artyście. Andrzej Dudziński (ur. 1945) to malarz, grafik, ilustrator, autor plakatów teatralnych i filmowych. Początkowo studiował architekturę na Politechnice Gdańskiej oraz architekturę wnętrz i grafikę w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku, następnie ukończył Wydział Grafiki na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w pracowni Henryka Tomaszewskiego.
Jako rysownik debiutował w 1970 r. na łamach „Szpilek”. Popularność przyniosły mu czarno-białe rysunki satyryczne, które zamieszczał w pismach „Polska”, „Polityka”, „Kultura” i „Ty i Ja”. Swoje prace publikował także w undergroundowych czasopismach zagranicznych (w latach 1970–1972 mieszkał w Londynie), dzięki czemu zetknął się z nurtem pop-artu. Z kolei w roku 1977 wyjechał do Stanów Zjednoczonych, ma na swoim koncie współpracę m.in. z prestiżowym „New York Timesem”. Miłośnicy sztuki znają go przede wszystkim pod pseudonimem „Dudi”, wywodzącym się z cyklu rysunków przedstawiających wymyślonego przez siebie ptaka Dudiego, kontestującego rzeczywistość i stanowiącego alter ego samego artysty. Dudziński to bowiem twórca niepozbawiony dystansu do siebie i poczucia humoru.
Wystawa „Haiku Miłosza i Dudzińskiego” to drugi pokaz twórczości Andrzeja Dudzińskiego w Muzeum Manggha (w roku 1996 artysta prezentował tu swoje malarstwo). Ekspozycja została zorganizowana z okazji 110. rocznicy urodzin Czesława Miłosza i 30. rocznicy opublikowania przez noblistę tomiku pod tytułem „Haiku”. Towarzyszy jej cykl spotkań podejmujących nowe, interesujące spojrzenie na dorobek Miłosza, jak przypomnienie, jak wiele jego poezja zawdzięcza dalekowschodniej estetyce i buddyjskiej refleksji (wśród prelegentów są np. Ireneusz Kania, prof. Jerzy Jarniewicz, prof. Daniel Kalinowski, prof. Beata Szymańska-Aleksandrowicz, Lidia Rozmus, Przemysław Skrzyński). I w pewnym sensie dopiero dyskusje i prelekcje sprawiają, że Miłosz na tej wystawie rysunków Dudzińskiego ma szansę stać się naprawdę obecny. Chyba że ktoś doskonale zna „Haiku” przetłumaczone przez noblistę, zanim wybierze się na wystawę. My polecamy absolutnie wszystko.
Wystawa potrwa do 21 listopada 2021 r.
Podziękowanie za pomoc w przygotowaniu artykułu dla Doroty Grzesiak.
(MB)