Granatowy zeszyt
Osobiste zapiski Witolda Lutosławskiego będą podstawą filmu dokumentalnego "Granatowy zeszyt". "W nich dopiero poznajemy bliżej kompozytora, który niewiele o sobie mówił" - powiedziała PAP reżyser Natasza Ziółkowska-Kurczuk. Obraz ma być gotowy na jesieni.
Film dokumentalny wpisuje się w obchody Roku Lutosławskiego, ustanowionego przez Sejm w 100. rocznicę urodzin jednego z najsłynniejszych kompozytorów XX w. Jego życiu i twórczości zostanie poświęconych ponad 100 przedsięwzięć kulturalnych, edukacyjnych i naukowych realizowanych w kraju i za granicą.
Tytuł dokumentu Ziółkowskiej-Kurczuk nawiązuje do zeszytu, w którym artysta przez prawie 25 lat notował refleksje na temat sztuki współczesnej i swoje osobiste przemyślenia. Jak powiedziała PAP reżyser, Lutosławski był artystą skromnym, rzadko opowiadał o swoim życiu prywatnym i zaangażowaniu w działania niezwiązane z muzyką, zwykł mawiać: "Kto nie jest skromny, jest śmieszny". Dlatego, według niej, tym bardziej cenne są jego spostrzeżenia notowane w grubym, ciemnogranatowym zeszycie w kratkę.
Zapiski Lutosławskiego odnalazł pasierb Marcin Bogusławski, który po śmierci kompozytora w 1994 r. porządkował papiery w jego warszawskim mieszkaniu. Lutosławski prowadził notatki w latach 1958-84. Wpisy są nieregularne, przerwa pomiędzy kolejnymi notatkami liczy czasem nawet trzy lata.
W notatniku kompozytor zapisał osobiste refleksje na temat muzyki i sztuki współczesnej w ogóle. Reżyser interesuje stosunek Lutosławskiego do innych przedstawicieli powojennej awangardy muzycznej i dziedzin sztuki współczesnej. Jego opinie na temat np. Johna Cage'a są dla autorki filmu szczególnie ciekawe, bo za swojego życia Lutosławski unikał, zarówno publicznie, jak i prywatnie, wypowiadania sądów o innych ludziach. W notatkach można odnaleźć uwagi krytyczne na temat współczesnych mu technik muzycznych i prądów.
na podstawie: RMFClassic
PP