Głosy Straussa
W tym roku obchodzimy 150 rocznicę urodzin Richarda Straussa. Z tej okazji wiele teatrów operowych oraz orkiestr na całym świecie wykonuje utwory Straussa. Watro z tej okazji przyjrzeć się też utworom wokalnym tego kompozytora. Poza poematami symfonicznymi oraz operami napisał on też szereg pieśni, które kontynuują najlepsze tradycje Niemieckiego lieder.
Pierwszy z albumów, który z pewnością reprezentuje najlepsze straussowskie tradycje wokalne należy do Fińskiej śpiewaczki Soile Isokoski. Na nagraniu Ondine towarzyszy jej Orkiestra Filharmonii Helsińskiej. Album to składanka kilku wirtuozerskich arii operowych z “Ariadny z Naxos”, “Kawalera Róży” oraz “Capriccia”, ale to także rzadko wykonywane, a niezwykle ciekawe Hymny op. 71. Hymny te napisane zostały do słów romantycznego poety Hölderlina i łączą one elementy romantycznego patos z nastrojem dekadencji oraz pewną dozą ironii. Isokoski to idealna wykonawczyni Straussa śpiewa ona te utwory z lekkością, naturalnie operując barwami głosu. Jej liryczny sopran oraz techniczne mistrzostwo i pewność w operowaniu głosem sprawiają, że album ten jest obowiązkową pozycją dla fanów Straussa, ale też z pewnością może przekonać do tego kompozytora niezdecydowanych.
Kolejny album to wybór pieśni pochodzących głównie z wczesnego okresu twórczości Richarda Straussa. Pieśni te są pod wyraźnym wpływem Niemieckiej romantycznej tradycji lieder. Na albumie Harmoni Mundi wykonuje się Jonas Kaufmann, któremu akompaniuje pianista Helmut Deutsch. Kaufmann jest chyba obecnie najbardziej znanym żyjącym tenorem. Przyznam, że bardzo lubię jego głos oraz niezwykle dramatyczną technikę śpiewania. Kaufmann ma bardzo oryginalne podejście do tych utworów, śpiewa je zdecydowanie i wyjątkowo dramatycznie. Z pewnością jego głos oraz technika są imponujące, ale mnie zabrakło tutaj pewnej lekkości, elementu lirycznego.
Ostatni z albumów, który myślę, że może zachęcić do muzyki Straussa, to najnowsze nagranie Deutsche Grammophone “Notturno”. Pieśni Richarda Straussa wykonuje tutaj Thomas Hampson, a towarzyszy mu Wolfram Rieger na fortepianie oraz w tytułowym utworze Daniel Hope na skrzypcach. Hampson to niezwykle doświadczony śpiewak i na tym albumie to udowadnia. Wszystko jest tutaj pod kontrolą, przemyślane, ale zarazem emocjonalnie poruszające. Hampson śpiewa te pieśni w tradycji schubertowskiej, zatem jest tutaj sporo ciepła, liryzmu. Z ogromną przyjemnością słucham tego nagrania. Myślę, że kontynuuje ono tradycję wielkich wykonawców lieder, takich jak Dietrich Fischer-Dieskau. Wykonanie Hampsona wyróżnia się inteligentną interpretacją oraz eleganckim sposobem frazowania.
Jacek Kornak