Gdy brakuje matki w domu

24.10.2021

Bezmatek” w reżyserii Marcina Libera to adaptacja szczególna, poruszająca, głęboka. Opowieść o córce oswajającej traumę po stracie matki zostaje opowiedziana przejmująco, a przy tym niebanalnie, podobnie jak i ma to miejsce w literackim pierwowzorze Miry Marcinów.

Na książkę Marcinów spadł deszcz nominacji i nagród, co nie dziwi – jest dowcipna, inteligentna, lapidarna w formie, a przy tym poruszająca i świadcząca o ogromnej wrażliwości autorki. Marcinów operuje w swojej prozie poetyckimi, ale zarazem mocnymi i osadzonymi w polskiej rzeczywistości okresu transformacji obrazami. „Bezmatek” to przy tym termin zaczerpnięty z terminologii pszczelarskiej, który odnosi się do ula pozbawionego królowej-matki. Jak sama autorka przyznaje, po śmierci swojej matki czytała fora bartników i odnalazła na nich pomysł na tytuł swojej książki.

 

Książka i sztuka zasadniczo różnią się od siebie w swojej konstrukcji. Spektakl rozgrywa się w dwóch przestrzeniach – scenicznej oraz filmowej, dzięki nakręconemu przez reżysera teledyskowi, którego akcja dzieje się w opuszczonym domu i odnosi się do poruszanych w tekście wydarzeń; wyświetlany za plecami bohaterów klip stanowi zarazem element scenografii. Ponadto o ile w warstwie literackiej odczytujemy wyłącznie wspomnienia córki o matce, o tyle na scenie widzimy już dwie bohaterki, flashbacki z ich przeszłości, może nawet sny o wspólnym życiu po śmierci. Nie było to łatwe zadanie, mimo że (związane na co dzień z Teatrem Ludowym w Krakowie) aktorki grały już ze sobą wcześniej w „Solaris” w reżyserii Marcina Wierzchowskiego. Trudność stanowiło zbudowanie postaci matki, która w książce nie wypowiada ani słowa, zwłaszcza że okres przygotowań do spektaklu (pierwotnie wystawianego na 25. Konfrontacjach Teatralnych w Lublinie) był krótki. Jednak dzięki bardzo przekonującej grze aktorskiej i nieprawdopodobnemu autentyzmowi Mai Pankiewicz w roli córki, na której – jak podkreślała podczas spotkania z twórcami po spektaklu Katarzyna Tlałka – można było się dramaturgicznie „oprzeć”, wszystko udało się znakomicie.

Spektakl nie jest więc wiernym odtworzeniem książki, choć obszernie z niej czerpie i zachowuje jej klimat. Nastrój literackiego pierwowzoru oddaje też muzyka Adama Witkowskiego (notabene artysta współtworzy duet Nagrobki), który w swojej pracy inspirował się brzmieniem zespołów z lat 80. i 90., a sam potraktował temat bardzo osobiście. Na scenie pełni momentami funkcję trzeciego aktora, co z początku może zaskakiwać, ale później pomaga złapać dystans do przytłaczających emocji, których doświadcza córka po stracie matki. Pomaga w tym zresztą i spotkanie z twórcami po spektaklu… bo „Bezmatek” dotyka do głębi i każdego – koniec końców każdy doświadczył czy doświadczy kiedyś straty bliskiej osoby. Sceniczny „Bezmatek” podejmuje zatem znany wątek dziecka opłakującego stratę rodzica, lecz – podobnie jak i książka – w sposób zupełnie wyjątkowy i nowatorski. Relacja bohaterek jest tu skomplikowana i pełna trudnych emocji – córka matkuje w niej samotnej matce plastyczce z problemem alkoholowym. Mimo to nie tracimy z oczu piękna i ciepła tej więzi, nawet gdy pozostaje ona jedynie we wspomnieniach, nawet gdy to wspomnienia momentami tak bolesne.

 

(MB)

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.