„Europa” odnaleziona
Za nami wyjątkowe wydarzenie, prowokujące do arcyciekawej dyskusji. Pokaz odnalezionej po latach i pełnej zaskakujących obrazów i skojarzeń „Europy” w reżyserii Franciszki i Stefana Themersonów. Filmu, który swoim wizjonerstwem zdecydowanie wyprzedził swoje czasy.
Artyści stworzyli go w latach 1931–1932 na podstawie niekonwencjonalnego poematu Anatola Sterna „Europa” z 1929 r., jednego z najważniejszych dzieł międzywojennej awangardy literackiej.
„…abecadło rzezi
brudu wesz pożarów
i miłosierdzia
stany zjednoczone
i argentyna brazylja chili
państwa walczące
fenomen i noumen
wieczność i nicość –
dwaj wypasieni bokserzy
którzy zawsze wygrają (…)”
Oto pierwsze słowa wspomnianego utworu napisanego przez Anatola Sterna w 1929 r., który tak silnie zainspirował Themersonów przy tworzeniu filmu. Dzięki „Europie” Themersonowie zapisali się w historii kina jako pionierzy w dziedzinie polskiego filmu awangardowego i eksperymentalnego. O zaginionej podczas II wojny światowej „Europie” krążyły legendy, na szczęście dzięki intensywnym pracom archiwalnym Instytutu Pileckiego w Berlinie oraz trwającej od 2019 r. współpracy Instytutu z Bundesarchiv film udało się odnaleźć. W rezultacie 15 października 2021 r. pod opieką Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego (a we współpracy m.in. z Themerson Estate, Lux Film oraz Fixafilm) zorganizowano specjalny pokaz filmu w kinie Iluzjon, we współpracy z Jasią Reinchardt, siostrzenicą Franciszki Themerson i opiekunką spuścizny artystów. Oprócz projekcji odnalezionej „Europy” pokazano także więcej filmów, wśród nich „Europę II”, rekonstrukcję filmu (na podstawie zachowanych szkiców) z 1986 r. w reżyserii Piotra Zarębskiego oraz dokument „Themerson & Themerson” z 2010 r. w reżyserii Wiktorii Szymańskiej. Spotkaniu towarzyszyła też debata poświęcona twórcom, ponadto wyświetlono krótkie wspomnienie nagrane przez Jasię Reinchardt specjalnie na tę okazję.
Nieprzypadkowy przypadek
„Europa” – krótka, czarno-biała, pierwotnie niema i nakręcona w pokoju Themersonów – została skradziona przez Niemców, gdy ci zajmowali Paryż w 1940 r. Pierwszy pokaz odzyskanej „Europy” (i zarazem pierwsza publiczna projekcja filmu od 1933 r.) odbył się 6 października 2021 r. na londyńskim BFI London Film Festival. Za dystrybucję „Europy” z muzyką skomponowaną przez Lodewijka Munsa odpowiada LUX. Co ważne, fragmenty oryginalnej 35-milimetrowej taśmy filmowej wykonanej z azotanów celulozy oraz nowe, odrestaurowane wydanie filmu w rozdzielczości 2K są zachowane w archiwum BFI National Archive.
– „Europę” znaleźliśmy przypadkowo i nieprzypadkowo zarazem – mówi Anna Bobczuk z Instytutu Pileckiego w Berlinie. – Przypadkowo, ponieważ celem nie było szukanie „Europy”. Naszej dyrektorce Hani Radziejowskiej zależało jednak na tym, by przy okazji kwerend dotyczących materiałów filmowych ważnych przede wszystkim z perspektywy badaczy i badaczek historii XX w. zwracać uwagę również na zaginione archiwa polskiej kinematografii. Nie spodziewałam się natomiast, że to właśnie ja dwa lata temu podczas kwerendy będę pierwszą osobą, która po tylu latach zobaczy „Europę”. Z moich badań wynikało, że najpierw znajdowała się do 1945 r. w archiwach III Rzeszy, a potem od 1959 r. aż do teraz w Bundesarchiv. I tylko nie wiadomo, gdzie była między 1945 a 1959 r., być może w archiwach sowieckich – wyjaśnia.
Instytut Pileckiego w Berlinie poinformował, że prawa do „Europy” zostały przekazane Jasi Reinchardt, kopia filmu trafiła także do Themerson Estate w Londynie. W listopadzie planowany jest pokaz filmu w Łodzi, zaś w grudniu w Warszawie (w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki); będą się również odbywały pokazy na arenie międzynarodowej. Promocję filmu silnie wspiera Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny w Warszawie.
Wielkie plany
Berliński oddział Instytutu Pileckiego, współpracując z Bundesarchiv od 2019 r., przeprowadził digitalizację już w sumie ponad 32 000 sygnatur i milionów dokumentów archiwalnych. – To pokazuje, jak bardzo potrzebne było powstanie Instytutu Pileckiego i jego placówki w Berlinie. Właśnie w ten sposób chcemy budować długofalową politykę historyczną, która w tym wypadku nie tylko uzupełnia luki ciągłości historycznej Polski, lecz także odkrywa i przywraca do międzynarodowego obiegu dobra kultury, bardzo cenne z perspektywy ogólnoeuropejskiej – skomentowała wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin. I rzeczywiście – po tym, jak „Europa” zaginęła w zawierusze wojennej (notabene, w czasie wojny artyści czynnie uczestniczyli w walce, zaciągając się na ochotnika do armii polskiej we Francji), sam Stefan Themerson mówił o filmie, że „prawie na pewno nie istnieje”. Negatyw miał być w Warszawie na Królewskiej, w domu, który się spalił, a druga kopia w laboratorium w Paryżu, z którego Niemcy wszystko wywieźli. Na początku lat 70. XX w. Themersonowie odtworzyli listę montażową filmu na prośbę Józefa Robakowskiego, był więc on wciąż obecny w świadomości ludzi kultury. Teraz, gdy dzięki pracom archiwalnym Instytutu Pileckiego w Niemczech wreszcie można obejrzeć odrestaurowany oryginał, pasjonatów i badaczy sztuki ogarnia wzruszenie. Nareszcie można przyjrzeć się manifestowi artystyczno-politycznemu, którym jest w istocie „Europa”, pełna złowróżbnych proroctw, znaczących szczególnie w latach 20., ale i dziś dających do myślenia. Znajdziemy tu różnorakie zabiegi reżyserskie, takie jak wykorzystywanie odwróconych zdjęć poklatkowych, negatywów, zdjęć archiwalnych, animacji przedmiotów i wielokrotnej ekspozycji. Twórcze małżeństwo Themersonów zaproponowało oryginalną koncepcję filmu eksperymentalnego, który, jak pisał Paweł Polit, „łączył poetykę i surrealizm fotomontażu z lirycznym wymiarem kadru filmowego”. Możliwość obejrzenia po latach „Europy” uzupełnia znaczącą lukę w edukacji w zakresie historii filmu polskiego.
– Bardzo nas cieszy ten sukces, to wynik ciężkiej pracy naszych badaczy, który nie byłby możliwy bez naszej obecności w Berlinie – podkreśla wspominana wcześniej dyrektor oddziału berlińskiego Hanna Radziejowska. – Współpracujemy z Bundesarchiv, mamy szeroko zakrojony program badań archiwalnych na terenie całych Niemiec. Digitalizujemy je, omawiamy, opowiadamy zawarte w nich historie w sposób niezwykły – w formie komiksów w ramach programu „Living Archive” i organizujemy spotkania wokół nich w ramach serii „Twierdza Archiwum”. W przyszłości chcemy tak jak dotychczas jak najwięcej mikrohistorii wydobyć na wierzch, wzbogacając powszechną świadomość historyczną w Niemczech i w Polsce – zaznacza.
Z kolei dyrektor Instytutu Pileckiego dr Wojciech Kozłowski podkreśla: – Sukces odnalezienia filmu „Europa” był tylko możliwy dzięki mozolnej i systematycznej pracy w Niemczech. Jest tutaj jeszcze bardzo dużo archiwów i dokumentów, które tylko czekają na to, by je odkryć i opracować. Właśnie dlatego jest potrzebna stała placówka Instytutu Pileckiego w Berlinie.
(MB, BLB)