Dźwięki z wielkiego ekranu (Kolory Polski)
„Nigdy nie widzimy tego samego, kiedy jednocześnie słyszymy; nigdy nie słyszymy tego samego, kiedy widzimy” – powiedział kiedyś francuski kompozytor muzyki eksperymentalnej Michel Chion.
Historia kina nierozerwalnie związana jest z dźwiękiem. Druga dekada XX wieku to spojrzenie na film jako na muzykę wizualną. „W kompozycji filmu można znaleźć te same prawa, które rządzą symfonią. Kinegrafista pisze na ekranie melodie dla oka (…) Może rzucać akordy luźno lub w sposób zwarty. Ma do dyspozycji tematy i leitmotivy. Może modulować do tonacji najbliższych, albo odległych, zupełnie jak muzyk (…) tonowanie i barwienie to jego krzyżyki i bemole (...)” – pisał inny francuski kompozytor i krytyk Émile Vuillermoz w „Le musique des images. L'art cinematographique”.
Muzyka towarzyszyła filmowi od początku również w sposób bardzo bezpośredni. Zanim udało się stworzyć pierwszy obraz dźwiękowy, do filmów grali na żywo taperzy, a nawet całe orkiestry (do tej pory zresztą zdarzają się projekcje niemych filmów z ‘muzyką na żywo’ i cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem publiczności). Z czasem muzyka filmowa stała się jakby odrębną dziedziną. Obecnie każda nuta ścieżki dźwiękowej ma swój cel i znaczenie: przyspiesza lub spowalnia tempo, tworzy atmosferę sceny, komentuje emocje bohaterów, pomaga nam interpretować obraz, tworzy z filmu płynną historię ‘maskując’ montaż. Jej forma jest całkowicie podporządkowana formie filmu. Czasem nawet zupełnie umyka naszej percepcji, staje się ledwo dostrzegalnym, a jednak ważnym tłem. „Związek filmu i muzyki to nie synteza dwu sztuk ani nawet artystyczne podporządkowanie jednej sztuki drugiej sztuce, lecz pełna destrukcja tego, co muzyczne, po to by mogło ono stać się tym, co filmowe: sztuką dźwiękową filmu” – pisze teoretyk i historyk filmu Alicja Helman. Kompozytor musi się liczyć z tymi wymogami i ma często przed sobą trudne zadanie. W przeciwieństwie do kompozytorów muzyki stricte symfonicznej musi nie tylko podporządkować się obrazowi, ale i sugestiom reżysera. W dodatku, ponieważ znajduje się na samym końcu filmowej produkcji, zazwyczaj ciąży na nim spora presja czasowa – tu nie ma mowy o przeciągającym się w nieskończoność oczekiwaniu na natchnienie…
Są też utwory związane ze srebrnym ekranem, które prawie każdy umie zanucić. Najczęściej są to piosenki tytułowe lub pochodzące ze zekranizowanych broadwayowskich musicali. Wiele z nich później przenika do codziennego życia, stając się wręcz kulturowym kodem. Za przykład może posłużyć piosenka „Always look on the bright side of life” z filmu „Żywot Bryana”, która znalazła się w programie koncertu inaugurującego festiwal. Jest to jeden z najpopularniejszych utworów śpiewanych w Wielkiej Brytanii podczas… pogrzebów. Tę piosenkę śpiewała też załoga brytyjskiego niszczyciela HMS Sheffield w trakcie wojny o Falklandy po tym, jak okręt został trafiony pociskiem.
Kontrabasista zespołu „Alla Vienna” Jan Niedźwiecki – ponieważ z wykształcenia jest również historykiem – zapytany o początki orkiestry przywołuje w pamięci początek lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy właśnie, przy okazji rodzinnych spotkań, jeszcze jako nastolatek muzykował ze swoim wujkiem, Janem Dobrowolskim. Kilkanaście lat później do rodziny i „zespołu” dołączyła skrzypaczka, Marta Niedźwiecka. Później historia potoczyła się już błyskawicznie. Do grupy dołączył klarnecista Mariusz Barszcz, a po nim kolejni muzycy: wiolonczelistka Małgorzata Smyczyńska, pianista Adam Manijak i perkusista Tomasz Wrocławski.
Na samym początku „Alla Vienna” budowała repertuar wokół muzyki wiedeńskiej. Z czasem program został poszerzony o muzykę musicalową, filmową i rozrywkową. Dziś wizytówką zespołu są projekty łączące różne gatunki muzyczne: „Muzyka zespołu Queen symfonicznie”, „Ale kino”, „Kochamy seriale”, „Alla Vienna Disco z DJ-em” czy „Piosenki Anny German”. Zespół współpracuje z wieloma uznanymi artystami i prezenterami m.in. Joanną Moro, Emilią Klimczak, Mariuszem Ostrowskim, Zbigniewem Maciasem, Pawłem Sztompke, z roku na rok wzbogacając swoje artystyczne portfolio i zdobywając serca kolejnych słuchaczy w kraju i zagranicą. Podczas koncertu inaugurującego naszą tegoroczną muzyczną wędrówkę, zespołowi „Alla Vienna” towarzyszyć będzie Chór Filharmonii Łódzkiej pod dyrekcją Dawida Bera.