Dom, który wygląda jak muzyka
Podobno muzyka zaczyna się tam, gdzie się kończą słowa. My zaczynamy od słów - w nowym dziale. Sztuki wpływają na siebie nawzajem. Literatura jest inspiracją dla kompozytorów, a muzyka w nie mniejszym stopniu inspiruje pisarzy i poetów. Poświęćmy chwilę słowom, które zdołały uchwycić istotę dźwięków. W dziale KonTeksty cytujemy fragmenty książek i wiersze, w których o muzyce pisano najtrafniej i najpiękniej.
***
- Wiesz, może to nierozsądne, ze robię takie porównania, Kyung-hee. Ale pomówmy o Batmanie. Czy to nie ten, którego rodzice zostali zabici przez złego faceta i który potem zdecydował, że będzie walczył ze złem? - Po raz pierwszy byłem szczęśliwy, że widziałem jakiś popularny film.
- Aha.
- Więc to taki sam człowiek jak ty czy ja, prawda? Nie jest żadnym tam nadczłowiekiem, po prostu jest świetny i wie czego chce.
- Aha.
- Więc w wolnych chwilach mógłby grac na wiolonczeli?
Twarz Kyung-hee natychmiast stężała; wyglądał jakby przed chwilą jakiś ciężki przedmiot spadł mu z sufitu na głowę.
- Nie! - wykrzyknął z nietypowym dla niego wigorem. - Batman nie mógłby tego robić, ponieważ w Batcave miał wszystkie komputery i cały sprzęt, ale mógłby grać na wiolonczeli, jak był Bruce Wayne’em. W domu Wayne’a! To byłoby doskonałe!
- Dlaczego to by było doskonałe, Kyung-hee?
- Ponieważ dom Wayne’a WYGLĄDA jak muzyka! Tam są świece, stare dywany i lśniące zbroje!
Byłem zachwycony tym, że porównuje muzykę do innych aspektów życia, nawet jeśli były to tylko meble, i zapytałem, czy dom Wayne’a wyglądał jak cała muzyka, czy tylko jak pewien rodzaj muzyki.
- Jak Mozart! – wykrzyknął. - Cały ozdobny, z kominkiem! A pański dom wygląda jak Bach! - dodał po chwili.
- Dlaczego? - spytałem połechtany.
- Bo wszystko tutaj, te krzesła i biurko… to wszystko… - walczył, szukając słowa – jest takie chude!
Zrozumiałem, iż chodzi mu o to, że mam niewiele mebli.
- A ta półka na książki – ciągnął, wskazując na wiszące na ścianie półki – jest taka sama po tej stronie drzwi jak po tamtej.
Widok dwóch takich samych szafek na książki po obu stronach drzwi skojarzył mu się z harmoniczną symetrią, którą Bach doprowadził do perfekcji.
Jego słowa tak mnie podnieciły, że aż trudno mi było usiedzieć.
- Kyung-hee, zróbmy próbę. Myśl dalej o muzyce i domach.
Wstałem i wziąłem z półki kilka albumów z fotografiami, mając nadzieję, że uda mi się znaleźć tam fotografie różnych domów i ogrodów. Pokazałem chłopcu zdjęcie pałacu w Wersalu, a on bez chwili wahania wykrzyknął: „Mozart!”.
Następnie znalazłem zdjęcie przedstawiające panoramę Wenecji, a chłopiec znów wykrzyknął bez wahania: „Mozart!”. Na widok Kapitolu w Waszyngtonie zawołał: „Bach!”.
Przejrzeliśmy sporo zdjęć, a Kyung-hee porównywał wszystkie wyszukane budowle do Mozarta, a budynki, które były bardziej oszczędne i klasycznie symetryczne – do Bacha. Zacząłem wówczas zdawać sobie sprawę, że być może są to jedyni znani mu kompozytorzy. Gdy więc pokazałem mu fotografię ruin starego zamku, patrzył na nią przez dłuższy czas, po czym powiedział:
- To nie wygląda jak muzyka.
Dla próby włączyłem mu nagranie Zatopionej katedry Debussy’ego, przepięknego utworu fortepianowego, pełnego oszałamiająco płynnych akordów, które imitowały dźwięki dzwonów starego kościoła zatopionego w głębokim, spokojnym jeziorze. Kyung-hee słuchał bez ruchu. Gdy utwór dobiegł końca, spojrzał na zdjęcie przedstawiające ruiny zamku, a potem przeniósł wzrok na mnie. Źrenice miał tak rozszerzone, że przywodziły na myśl marmurowe kulki.
- To nieprawdopodobne! - powiedział.