Ucieczka przed zgiełkiem świata [Chopin: Complete Nocturnes Jana Lisieckiego]
Kontrakt z Deutsche Gramophon podpisał w 2011 roku jako szesnastolatek. Dekadę później, pianista wydaje ósmy już album dla legendarnej wytwórni fonograficznej. Najnowsza płyta Jana Lisieckiego, na której znalazły się nokturny Chopina, jest w sprzedaży od 13. sierpnia. Wszystkie dwadzieścia jeden.
Jak słuchać takiej płyty? Na jednym tchu od początku do końca? Czy na przestrzeni trzech tygodni, po jednym nokturnie każdego wieczora? Obowiązkowo przy świetle księżyca, jak sugeruje nazwa gatunku, czy do porannej kawy?
Nokturny z łatwością można zaliczyć do mainstreamu muzyki klasycznej: słyszeliśmy je w „Pianiście” Polańskiego, w „Little Women” z 2019 roku, a nawet w reklamie Rafaello. W opisie albumu Lisieckiego, napisano, że są one jednymi z „najbardziej uwielbianych dzieł na fortepian.” Sam pianista w niedawnej rozmowie z Presto przyznał, że nokturny z łatwością dają się włączyć do popularnych playlist na Spotify: „najpiękniejsze utwory na fortepian” lub „relaksująca muzyka romantyczna”. Skoro tak dobrze je znamy, to czy naprawdę potrzebujemy w naszej bibliotece kolejnego nagrania wszystkich nokturnów?
Jan Lisiecki nie chowa się przed tym trudnym pytaniem i wyjaśnia: „Jestem pierwszy do wątpienia w sens nagrywania czegoś, co wcześniej zostało nagrane już wiele razy. Ale muzyka żyje tylko poprzez wykonawstwo i w każdym wykonaniu jest inna, nawet jeśli to wykonanie ma miejsce w studiu. Było coś, co chciałem powiedzieć tym albumem. Jest on refleksją nad ostatnim rokiem; nad tym, że muzyka daje nam drogę ucieczki.”
Rzeczywiście, jeśli pojawia się potrzeba ucieczki przed zgiełkiem świata, natłokiem bodźców i hałasem światowych kryzysów, nokturny Chopina są świetnym sposobem na przeniesienie się w inny świat. Ten który kreuje na swoim albumie Lisiecki, można porównać do… domu. Bezpiecznego rodzinnego domu. Dźwięk fortepianu jest w nim łagodnym głosem ukochanej osoby. Arpeggia lewej ręki to szum wiatru za oknem. Śpiewna melodia to aura emocji, które pozwalamy sobie czuć tylko w bezpiecznych, własnych, zaufanych czterech ścianach.
A bez metafor? Lisiecki wybiera wyjątkowo wolne tempa. Przywodzą one na myśl najodważniejsze nagrania Glenna Goulda, który relatywnie krótkie formy rozciągał w czasie, zmuszając słuchacza do cierpliwego zapoznawania się z muzyką nuta po nucie.
Wskazówka dla słuchacza: Posłuchaj Nokturnu op. 27 nr 2 w wykonaniu Yulianny Avdeevy z Konkursu Chopinowskiego. Następnie wysłuchaj interpretacji Lisieckiego i zauważ różnicę w tempie.
Dzięki wolnym tempom Lisieckiego, mamy czas na wsłuchanie się w każdą zmianę harmoniczną.
Wskazówka dla słuchacza: Zwróć uwagę, jak zmienia się barwa dźwięku fortepianu, kiedy Lisiecki gra mollowe dominanty w Nokturnie opus 15 nr 3. Usłyszysz je w 00:32 i 01:28.
W interpretacjach Lisieckiego każda nuta i każda pauza pełnią określoną rolę: ich dynamika czy długość nie są przypadkowe. Jednocześnie, pianista uzyskuje długie frazy i efekt „płynącej” muzyki.
Wskazówka dla słuchacza: Posłuchaj Nokturnu op. 9 nr 1 i zwróć uwagę na to, jak nuta po nucie zmienia się natężenie dźwięku. Lisiecki dba o to, by żadne kolejno następujące po sobie dźwięki nie były tak samo głośne.
***
Nokturny Chopina są jak drogocenne perfumy: kilka kropel wystarczy, by oczarować. Dlatego sugeruję każdemu, kto sięgnie po najnowszy album Jana Lisieckiego, by nie słuchał wszystkich nokturnów pod rząd. Niech traktuje je z namaszczeniem; niech rozpływa się w szczegółach. Niech słuchacz znajdzie swoje ulubione „kilka kropel”: może kontrapunkt z opusu 27 nr 2? Może kołysząca się melodia w opusie 32 nr 2?
Jeśli chodzi o porę słuchania nokturnów, zbliżające się jesień i zima powinny dać nam więcej okazji do rozkoszowania się nimi w atmosferze wieczoru i nocy. Pamiętajmy jednak, że noce rozświetlone żarówkami LED są zupełnie inne od tych, które inspirowały dziewiętnastowiecznych romantyków. Sugeruję, aby każdy znalazł w ciągu doby najlepszy dla siebie czas: kilka minut ciszy gotowej na przyjęcie czarującej barwy dźwięku, jaką Lisiecki wydobywa z fortepianu.
Moja osobista, subiektywna lista najbardziej wyjątkowych wykonań nokturnów Chopina zawiera nagrania pianistów sprzed II wojny światowej: Raula Koczalskiego, Dinu Lipatiego, Alfreda Cortota i Carla Friedberga. Z radością dodaję do niej album dwudziestopierwszowiecznego pianisty. Wyrafinowana gra Jana Lisieckiego pozwala mi znaleźć w Chopinie zapachowe nuty, z których do tej pory nie zdawałam sobie sprawy.