Bach tańczy we Wrocławiu
We Wrocławiu trudno teraz myśleć o czymkolwiek innym niż o muzyce. Początek września należy do Wratislavia Cantans. A niedziela wieczorem należała do "Pasji wg Św. Mateusza" i do Paula McCreesha.
Angielski dyrygent zaprezentował swoją interpretację w Kościele Uniwersyteckim, położonym nad brzegiem Odry. McCreesh to jeden z najbardziej oryginalnych wykonawców muzyki baroku. Słynie z kontrowersyjnych pomysłów – chociaż sam przyznaje, że nie widzi w tym nic złego. Pasję Bacha bardzo odchudził – zamiast dużego chóru, usłyszeliśmy zespół ośmiu solistów, którym towarzyszył Gabrieli Consort & Players. - To rodzaj eksperymentu – przyznaje dyrygent – w ten sposób osiągamy zupełnie inny rodzaj dźwięku, niż wykonując to z chórem.
Nie wiem, ilu sceptyków siedziało podczas niedzielnego wykonania w kościele, ja na pewno się do nich zaliczałem. Ale słuchanie płyty McCreesha ma się do słuchania go na żywo tak, jak oglądanie katedry Notre Dame na zdjęciach do zwiedzania jej. Trudno być obojętnym wobec takiego poziomu zaangażowania w wykonywaną muzykę. McCreesh to pasjonat, podczas dyrygowania jest niesamowicie ekspresyjny i przekonujący. Gabrieli Consort & Players to zespół, który stworzył i rozwijał, i to się czuje. Muzycy grali z ogromnym zaangażowaniem i polotem, a delikatne brzmienie kopii starych instrumentów świetnie pasowało do akustyki kościoła. Tempa narzucone przez dyrygenta były bardzo szybkie – dzięki temu pasja, pomimo poważnego tematu, brzmiała lekko, prawie tanecznie. Myliłby się ten, kto podejrzewałby, że coś przez to straciła – była bardzo dramatyczna.
Orkiestra i dyrygent to oczywiście nie wszyscy. Wielkie wrażenie zrobili też soliści, zwłaszcza Nicolas Munroy w roli Ewangelisty i Marcus Farnsworth w roli Jezusa. Chociaż na początku nie byłem przekonany do "chóru solistów", pomysł sprawdził się w stu procentach. Wykonywana w ten sposób "Pasja" jest klarowna i pozwala wydobyć mnóstwo szczegółów i ciekawych brzmień z partii chóru.
Kościół wypełniony był po brzegi, i trudno się temu dziwić. Takich kreacji, jak ta zaprezentowana przez Paula McCreesha i resztę jego zespołu, nie słyszy się często. Kto nie lubi pomysłów Anglika – niech żałuje, że go nie było. Rzadko można usłyszeć wykonania tak oryginalne, i jednocześnie tak pełne, nomen omen, pasji, jak to.
Koncertu wysłuchał Oskar Łapeta
Zobacz zdjęcia: (fot. Łukasz Rajchert, Wratislavia Cantans) [gallery]348[/gallery]