Alicja już po „Krainie Czarów” [rozmowa z Klaudią Borejko]
Zagadka: gdybym miał za sobą kilka sezonów w głównym teatrze muzycznym w stolicy europejskiego kraju średniej wielkości – na małej, co prawda, scenie, ale za to w głównej roli w spektaklu – to kim bym był? Zgadza się: byłbym gwiazdą. Moja rozmówczyni ma właśnie to za sobą. Tyle tylko że w tym roku, w maju, skończyła dopiero 18 lat. To Klaudia Borejko, młoda – a nawet bardzo młoda – wokalistka, która w Teatrze Muzycznym ROMA, w latach 2015–2017, przez trzy sezony wcielała się w postać Alicji w spektaklu muzycznym „Alicja w Krainie Czarów” w reżyserii Cezarego Domagały; przedstawieniu, które swoją premierę miało ponad pięć lat temu: 23 maja 2015 r.
Władysław Rokiciński: Jak to się stało, że zostałaś solistką w Teatrze Muzycznym ROMA? Była radość? Była trema?
Klaudia Borejko: Tremy dużej nie było, moje podejście było raczej spontaniczne, gdyż o castingu do roli dowiedziałam się przypadkowo. Wcześniej nie miałam do czynienia z teatrem, więc byłam naturalna i „świeża”, co widocznie spodobało się panu Domagale. Gdy się dowiedziałam, że zostałam wybrana do roli, byłam przeszczęśliwa i nie mogłam w to uwierzyć.
Byłaś w obsadzie „Alicji w Krainie Czarów” w latach 2015–2017. Oczywiście nie jako jedyna artystka kreująca tę rolę, to wiadomo. Ile zagrałaś spektakli?
Byłam w pierwszej obsadzie „Alicji”, a po premierze spektakli było mnóstwo. Często grałam po dwa dziennie, ze względu na dojazdy. Jestem z Łukowa i musiałam godzić obowiązki szkolne z dojazdami do Warszawy i spełnianiem swoich marzeń.
Jak wyglądał dzień, w którym „Alicja w Krainie Czarów” była wystawiana?
W teatrze trzeba było być godzinę przed spektaklem, żeby zdążyć zmienić się w Alicję i przygotować do gry. Malowano nas, czesano w warkoczyki i zakładano blond peruki. My wkładałyśmy bajkowe sukienki, buciki i śpiewałyśmy. „Alicja” była grana zazwyczaj o godz. 9 i 11, a sam spektakl trwa około dwóch godzin z przerwą. Po pracy szłam na pociąg i po 120 km jazdy docierałam do domu.
fot. Filip Domagała
Były momenty, kiedy chciałaś rzucić to wszystko?
Mimo że spektakl wymagał pełnego zaangażowania – gry aktorskiej, śpiewu i tańca – to zawsze ze sceny schodziłam zadowolona, bo wiedziałam, że robię to, co kocham. Zmęczenie czułam dopiero w domu, po całym dniu pełnym wrażeń.
A jak i kiedy to wszystko się zaczęło, to Twoje śpiewanie? Bo przecież nie było tak, że zobaczyłaś ogłoszenie o castingu, tak z marszu, pojechałaś i dostałaś rolę.
Wszystko zaczęło się w przedszkolu, gdy pani od rytmiki odkryła we mnie talent. Przekonała moich rodziców do zapisania mnie do szkoły muzycznej, gdzie później (właśnie u tej samej pani) uczyłam się gry na skrzypcach. W międzyczasie dowiedziałam się o istnieniu studia wokalnego, do którego zapisała mnie mama. Jeździłam na festiwale, śpiewałam i grałam na skrzypcach, o castingu dowiedziałam się przypadkiem i „Alicja” była moim debiutem teatralnym.
I najważniejsze: co ma teraz zrobić śpiewająca osiemnastolatka, która ma już za sobą taki wyczyn?
Śpiewająca osiemnastolatka ciągle się uczy i zdobywa nowe doświadczenia. Bardzo lubi to robić i dodaje jej to energii do działania. Klaudia Borejko 12 lipca wydała swój pierwszy singiel pt. „Alarm”, zachęcam do wysłuchania!
Czy zamierzasz związać swoje życie z musicalem?
Czy z musicalem, jeszcze nie wiem, na pewno muzyka będzie towarzyszem mojego życia.
No cóż, bardzo dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki – mocno ściśnięte! – za Twoje plany.
Dziękuję bardzo!