O czym Zagłobie się nie śniło [Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym]

19.01.2023
Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym

Jak przetłumaczyć na język teatru niemal tysiąc stronic prozy gęstej jak parabola, gubiącej się w meandrach znaczeń, podejmującej kolejne wątki i rozlewnej niczym rzeka o tysiącu dopływów? Co zrobić, by nie zrazić publiczności zbytnią dosłownością, nie udręczyć jej drobiazgowością ani nie zniechęcić pobieżnym i płytkim traktowaniem bogactwa sensów, ukrytych w pozornie przystępnej, lecz bynajmniej niełatwej w odbiorze prozie polskiej noblistki?

Tego karkołomnego zadania podjął się Michał Zadara. Czy wyszedł z owej ogniowej próby obronną ręką? Z pewnością udało mu się stworzyć spektakl interesujący, choć niepozbawiony usterek, miejscami urzekający malarską lekkością, niekiedy przytłaczający jałowością dłużyzn i zupełnie niepotrzebną czytankowością.

 

Opus magnum Tokarczuk to iście gargantuiczne dzieło, które sama autorka nazywa książką pisaną „przeciw Sienkiewiczowi”. I rzeczywiście powieść stanowi jakby podszewkę Trylogii, przedstawiając rzeczywistość widzianą nie z perspektywy zamożnej szlachty, lecz prowincjonalnych karczmarzy, drobnych sklepikarzy, włóczęgów, księży czy też kobiet niemających, poza płcią, nic wspólnego z sienkiewiczowskimi „papierowymi dziewicami”. Jest to przedziwny, barwny i wielokulturowy konglomerat ludności polskiej, ormiańskiej, tureckiej, wołoskiej, a przede wszystkim − żydowskiej. To właśnie z tej ostatniej wywodzi się Jakub Lejbowicz pseud. „Frank”, czołowy bohater Ksiąg Jakubowych (chociaż należałoby chyba uznać, iż bohaterem utworu Tokarczuk oraz inscenizacji Zadary jest, podobnie jak w przypadku Pana Tadeusza Mickiewicza, pewna zbiorowość).

Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym

Polska niepolska

 

Podole z powieści Tokarczuk to przestrzeń, w której panuje nieustanne napięcie pomiędzy tym, co swoje i obce; nieprzypadkowo przydomek Lejbowicza − „Frank” oznacza właśnie „obcy”. Najbardziej obcymi są zaś Żydzi, społeczność żyjąca tak blisko, nierzadko drzwi w drzwi ludności polskiej, a zarazem tak jej obca przez swe słowa, myśli, obyczaje. „Być obcym, to być wolnym”, mówi Nachman (Oskar Hamerski), jedna z postaci występująca w Księgach Jakubowych. Obcym, a zarazem przyciągającym wewnętrzną wolnością od konwenansów, oczekiwań i zasad, jest Jakub Frank, postać, której wewnętrzna energia zdaje się płynąć z bezustannego balansowania pomiędzy kolejnymi antynomiami: sacrum a profanum, tożsamym i innym, męskim i kobiecym. Ta cecha Jakuba, umiejętnie wyeksponowana przez Zadarę, wybrzmiewa również w samym sposobie scenicznej narracji prowadzonej przez starą Żydówkę, nieumarłą Jentę (Barbara Wysocka), która, choć przykuta do swego tkwiącego w niemal całkowitym bezruchu ciała, jest w stanie widzieć kolejne, nakładające się na siebie wydarzenia przeszłe, teraźniejsze i tonące we mgle przyszłości, a nawet oglądać dusze ludzi mających się dopiero urodzić.

Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym

Ojczyzna szarlatanów

 

XVIII-wieczne Podole, z którego wywodzi się Jakub Frank, to obszar, gdzie nieustanne ścieranie się przeciwstawnych potęg objawia się w pewnym podskórnym niepokoju, najsilniej odczuwalnym przez ludność żydowską. Nie znajdując naturalnego zakorzenienia w ziemi (Żydzi nie mogli być wówczas właścicielami majątków ziemskich na terenie Rzeczypospolitej), miota się ona pomiędzy niebezpodstawnym lękiem przed kolejnymi pogromami a nadzieją na przyjście wytęsknionego Mesjasza. Z tego powodu wieść o pojawieniu się samozwańczego proroka głoszącego nowy porządek świata, w którym znajdzie się miejsce również dla przedstawicieli narodu wybranego, działa niczym iskra wrzucona do beczki z prochem strzelniczym.

 

Sen o potędze

 

Postać Jakuba Franka – kupca, proroka, odszczepieńca, barona, mistyka, myśliciela i reformatora – jest w sztuce Zadary kreowana aż przez trzech aktorów: Antoniego Bluszcza (mały Jakubek), Henryka Simona (młody Jakub) i Jerzego Radziwiłowicza (Jakub dojrzały). Na szczególne pochwały zasługuje ten ostatni, który w niezwykle udany sposób ukazał, jak wraz z wiekiem w umyśle Jakuba zaczyna dominować chłodna i pragmatyczna strona osobowości, zupełnie zagłuszając jego mistyczne, natchnione oblicze z młodych lat. Dużo mniej przekonujące wrażenie sprawia, niestety, Jakub młody, którego kreacji wydaje się brakować charyzmy i legendarnej, magnetycznej mocy przykuwania uwagi tłumów cechującej książkowego Jakuba, a także, będącego jego pierwowzorem, historycznego Jakuba Lejbowicza. Jego uwodzicielski czar ogranicza się jedynie do elementu zmysłowego, zaś wszystkie rewolucyjne nauki o nowym porządku odwróconych wartości zdają się pełnić funkcję zasłony dymnej, za którą kryje się cynizm i pragnienie nieograniczonego czerpania z dostarczanych przez życie przyjemności (w czym Lejbowicz niepokojąco przypomina przywódców współczesnych pseudoreligijnych organizacji).

Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym

Bóg jest kobietą

 

Wiernie, choć niekiedy dosyć nużąco, przedstawiona została natomiast doktryna frankistów, która sprawia z kolei wrażenie obszernego, lecz nie zawsze zajmującego referatu, co w połączeniu z grą Henryka Simona powoduje, iż trudno bodaj na chwilę uwierzyć, iż Jakub Frank mógł mieć rację, a przynajmniej, iż był przekonany, że ją posiada i zdołał narzucić to przekonanie swym wyznawcom. Niełatwo osądzić, czy jest to tylko i wyłącznie wina niedociągnięć warsztatowych, czy też pokłosie faktu, że sam Simon nie próbuje uwierzyć swemu bohaterowi nawet przez chwilę i kreuje go raczej na hedonistycznego guru sekty (choć też jakby bez zbytniego entuzjazmu). O wiele bardziej rzeczywista i „prawdziwa” jest Chana, młodziutka żona Jakuba Franka (Paulina Szostak), kipiąca energią, władcza Chaja (Anna Grycewicz), pełna pasji Gitla (Anna Lobedan) czy nieco frywolna Ewa Frank (Marta Wągrocka).

 

Nie sposób nie zauważyć przy tym, iż to właśnie sylwetki kobiece wybijają się na pierwszy plan, przyćmiewając postać samego Jakuba Lejbowicza oraz jego męskich wyznawców – w tym nieco histerycznego w swym miłosno-fanatycznym zaślepieniu Nachmana (Oskar Hamerski), odstręczającego biskupa-hazardzistę (Mirosław Konarowski), a także nieco naiwnego twórcę Nowych Aten, ks. Chmielowskiego (Bartłomiej Bobrowski). Współbrzmi to zresztą z przejętą przez frankistów i głoszoną przez Jakuba Franka judaistyczną koncepcją Szechiny (hebr. „zadomowienie”), oznaczającą immanentną obecność Boga w świecie i sposób, w jaki objawia się on stworzeniu, zaś w tradycji kabalistycznej – żeński aspekt Boga. Należy zauważyć przy tym, że według tradycji żydowskiej symbolem Szechiny było światło (co znajduje swe odzwierciedlenie w fakcie, iż pojawiającej się w spektaklu symbolicznej postaci Panny częstokroć towarzyszą zapalone świece).

Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym

Theatrum mundi zdekonstruowane

 

Warto w tym miejscu przywołać dwie niewątpliwie mocne strony spektaklu, które stanowią ascetyczna scenografia autorstwa Roberta Rumasa i kostiumy zaprojektowane przez Julię Kornacką. Ascetyczna przestrzeń, w jakiej rozgrywają się wydarzenia, to zarazem sfera, po której przesuwają się obłoki i konstelacje gwiazdozbiorów. Ewokuje to kabalistyczno-astrologiczne skojarzenia i niejako opowiada osobną historię nieustannej wędrówki i braku zadomowienia, każącego w pragnieniu odnalezienia upragnionej ojczyzny – „Ziemi obiecanej” – wznosić oczy wysoko ku niebu. Dobrze grają na tym tle spójne, utrzymane głównie w czarno-białej tonacji kostiumy, wchodzące jakby w polemikę ze słowami wypowiadanymi przez Chaję „Świat składa się z niezliczonych odcieni szarości”.

 

Elementy dialogu obnażające fakt, iż mamy przed oczami „teatr w teatrze” (u Tokarczuk „to wszystko jest wielkie udawanie…”), pojawiają się zresztą raz po raz. Najsilniej uobecniają się w finale spektaklu, kiedy to jesteśmy świadkami ostatecznego rozpadu świata wykreowanego na potrzeby inscenizacji. Demontaż scenografii obnaża panującą wokół fikcję, umowność i nomen omen teatralność, choć zarazem, prawem kontrastu, ujawnia odwieczne pragnienie prawdziwości, które pod stosem kolejnych póz, masek i kostiumów kryje niegasnącą nigdy nadzieję oraz oczekiwanie na Nowe, które ma nadejść i przemienić rzeczywistość.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.