Zapraszam na podium! [o płycie z koncertami fortepianowymi Zygmunta Stojowskiego]

19.05.2022
Zapraszam na podium! [o płycie z koncertami fortepianowymi  Zygmunta Stojowskiego]

Stare polskie przysłowie mówi – gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Jako wielka miłośniczka brzmienia fortepianu i poświęconych mu kompozycji, od lat próbowałam zdecydować, który koncert uwielbiam bardziej – b-moll Czajkowskiego czy a-moll Griega. Wygląda na to, że na horyzoncie pojawił się nowy faworyt, a może nawet dwóch – ex equo.

Podejmując się napisania recenzji płyty z koncertami fortepianowymi Zygmunta Stojowskiego wydanej przez wytwórnię DUX, znałam tylko jego sonatę wiolonczelową, dzieło skądinąd znakomite, zdobywające coraz większą popularność wśród wiolonczelistów. Ciekawa byłam, co podarował pianistom niemal zupełnie zapomniany i z rzadka pojawiający się w repertuarze światowych, ale i polskich sal koncertowych kompozytor. Nie oczekiwałam wielkich wzruszeń, wśród muzyków funkcjonuje pojęcie „słusznie zapomnianego dzieła”, tymczasem… niespodziewanie nastąpił nokaut.

 

Już od pierwszych pomruków kontrabasów, do których stopniowo dołączają inne instrumenty, zrozumiałam, że obcuję z dziełem wybitnym. Rozpoczynający płytę I Koncert fis-moll op. 3 to dzieło, w którym orkiestra może pokazać pełnię swoich możliwości. Słyszymy solo wiolonczeli, altówki, oboju. A co się dzieje w partii fortepianu… Wszystko. Karkołomne pochody gam i pasaży przeplatane pełnymi rozmachu lirycznymi tematami. To wszystko w sosie harmonii przywodzącej na myśl nieodparcie skojarzenia z koncertem a-moll Griega, ale też wybiegającej już w kierunku twórczości Rachmaninowa. Jak to możliwe, że koncert ten nie gości w stałym repertuarze większości pianistów?

 

Trudno powiedzieć. Nie jest to przecież jedyne dzieło, które stawia wysokie przeszkody przed wykonawcami, czego nie sposób nie usłyszeć uchem fachowca. Wykonanie tego koncertu wymaga zaangażowania sporego składu wykonawczego, a też nie każda orkiestra z lekkością wykona swoją partię tak, by być zauważalna, przyciągać uwagę, a jednocześnie nie zdominować pianisty masą dźwiękową. Pianista musi zaś wykazać się nie tylko wirtuozerią, lecz także nie lada kondycją i koncentracją, bardzo mało jest miejsc, w których mógłby odpocząć. Zarówno pianista Marek Szlezer, jak i Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus pod batutą Marka Wroniszewskiego na nagraniu poradzili sobie z tym wyzwaniem znakomicie. Solistę z pewnością niosła jak na skrzydłach świadomość, że nareszcie może wykonać (co więcej, uwiecznić) koncert ulubionego kompozytora. Orkiestra doceniła możliwość wspólnego muzykowania z tak znakomitym (bez żadnej przesady) pianistą, muzykiem, artystą. Słychać całe serce, jakie wykonawcy włożyli w pokazanie słuchaczom niemal nieznanego dzieła od jak najlepszej strony. Teraz pozostaje tylko czekać na wykonanie estradowe.

 

Napisany 23 lata później II Koncert As-dur op. 32 ma mniej formalną budowę od pierwszego – druga część to cykl wariacji – a oba dzieła łączy podobny stopień trudności oraz polot partii fortepianu i orkiestry. Kompozytor pisał koncerty dla siebie, był ich pierwszym wykonawcą. Można dziś z niedowierzaniem przyjmować fakt, że tak świetny artysta i pedagog (jednym z jego uczniów był słynny Shura Cherkassky), sam będący uczniem Paderewskiego – dziś dopiero jest odkrywany na nowo. Szkoda, że w dojrzałym wieku porzucił działalność kompozytorską na rzecz kariery koncertowej i pedagogicznej. Witold Wilczek, wykonawca późniejszego z koncertów, wspaniale czuje tę muzykę i swobodnie prowadzi dialog z orkiestrą. O czym jeszcze nie wspomniałam, a co muszę podkreślić, bardzo odpowiada mi rodzaj dźwięku, rozumienie frazy i operowanie czasem u obu solistów. Niezwykle trudno mnie w tej materii zadowolić, niech więc ta wzmianka będzie wyrazem najwyższego uznania. Mamy przed sobą naprawdę wartą uwagi pozycję z fortepianem w roli głównej. Jeśli zagubieni wśród mnóstwa nowych pozycji mamy wątpliwości, co sprezentować pasjonatowi muzycznych odkryć lub chcemy czymś zastąpić zdarte ze starości płyty z nagraniami koncertów Beethovena, Rachmaninowa czy Chopina – sięgnijmy po Stojowskiego. To płyta do słuchania z pewnością więcej niż jeden raz. Energetyzująca świeżością tematów i szlachetnością brzmienia. Tu brawa za realizację dźwiękową, nagranie brzmi świetnie nawet na głośnikach laptopa, nie mówiąc o porządnym sprzęcie. Miłym elementem jest udział młodej dyrygentki Zofii Guz jako prowadzącej orkiestrę w drugiej części pierwszego koncertu, Romanzy. Sinfonia Iuventus spełnia doskonale misję propagowania młodych artystów. Każdy z muzyków wymienionych na płycie może być dumny z uczestniczenia w nagraniu tak wartościowego albumu.

 

Dla porządku wspomnę, że koncerty Zygmunta Stojowskiego miały już swoją premierę fonograficzną, jednak nie w Polsce. Jonathan Plowright nagrał je 20 lat temu z BBC Scottisch Symphony Orchestra dla wytwórni Hyperion. Dobrze, że doczekały się uwiecznienia przez polskich artystów, w polskim wydawnictwie, dzięki temu z pewnością będą bardziej obecne w świadomości rodaków kompozytora. Obu solistom życzę, by mieli szansę zmierzyć się z wyzwaniem wykonania karkołomnych dzieł na żywo i zebrania zasłużonych owacji. A kolekcjonerom płyt, by nie zabrakło dla nich egzemplarza, choć nie zdziwiłabym się koniecznością wytłoczenia dodatkowego nakładu. Album zawiera szczegółowe informacje o obu koncertach, życiu i twórczości Stojowskiego, a także wykonawców. Ma też wyjątkowo przyciągającą wzrok okładkę, kolorową abstrakcję kojarzącą się z plątaniną galaktyk. Skojarzenie jak najbardziej uprawnione – i kosmos, i ta muzyka są jednakowo żywe, barwne i gorące. I pełne niespodzianek. Posłuchajmy!

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.