Doskonałe „Preludium premierowe”

25.10.2021

Za nami fantastyczny wieczór w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. W ramach „Preludium premierowego” można było usłyszeć utwory Ludwiga van Beethovena w znakomitym wykonaniu. Artyści wprost porwali publiczność!

 

Przede wszystkim na owacje na stojąco zasłużył Patrick Fournillier, uznawany za jednego z najlepszych dyrygentów specjalizujących się w muzyce francuskiej i włoskiej. Forunillier debiutował w Operze Paryskiej (następnie objął funkcję dyrektora muzycznego Festiwalu Masseneta). Od tego czasu poprowadził szereg orkiestr w najbardziej prestiżowych miejscach świata, m.in. w: Londynie, Mediolanie, Berlinie, Wiedniu, Oslo, Waszyngtonie, Los Angeles, Filadelfii, Moskwie, Petersburgu, Pekinie. Od sezonu 2020/2021 pełni funkcję dyrektora muzycznego warszawskiej Opery Narodowej.

Fournillier to postać obdarzona niesłychaną muzykalnością i charyzmą, jego interpretacje uwertury „Egmont” op. 84 i pochodzącej z podobnego okresu w twórczości Beethovena VII symfonii A-dur op. 92 okazały się niezwykle ekspresyjne, momentami wręcz dyskusyjnie nowatorskie, a przez to tym bardziej pociągające. Fournillier oczarował całą orkiestrę i publiczność – swoim wigorem, pasją, radością dyrygowania i doskonałą komunikacją z zespołem. VII symfonia pod jego batutą niemal się rozświetliła, zwracając uwagę na swoje niesamowite piękno, na nowatorskie fragmenty przeczuwające współczesne osiągnięcia muzyki awangardowej, na niezwykłą narrację i dramatyzm.

Gwiazdą wieczoru był też, oczywiście, jeden z najwybitniejszych współczesnych pianistów młodego pokolenia, Jan Lisiecki, który występuje z ponad setką koncertów rocznie i ma już na swoim koncie m.in. nagrody ECHO Klassik, JUNO czy Diapason d'Or. IV koncert fortepianowy G-dur w jego wykonaniu (notabene napisany przez Beethovena najwcześniej z całego prezentowanego na koncercie repertuaru, bo w latach 1805–1806) zabrzmiał prawdziwie wirtuozowsko i z warsztatową lekkością. Co ciekawe, koncert otrzymał przydomek „skowronkowego”, bo po raz pierwszy w historii koncertów fortepianowych rozpoczynał go solista migotliwymi ozdobnikami, niejako „przekomarzając się” z orkiestrą. I trzeba przyznać, że podczas „Preludium premierowego” Lisiecki doskonale oddał zamysł kompozytora. Z gracją, efektownie, błyskotliwie.

Warto też nadmienić, że artysta urodził się w Kanadzie, ale mimo to podkreśla swoje związki z Polską: „Oczywiście czuję się Polakiem i jestem z tego dumny. To, że urodziłem się w Calgary, to tak naprawdę w tej chwili dużo nie zmienia”. Pianista uwielbia grać z orkiestrą. Aczkolwiek może zdziwić fakt, że mimo nagranego repertuaru Chopinowskiego, nie brał udziału w prestiżowym konkursie. Tego lata w rozmowie dla Programu Drugiego Polskiego Radia przyznał: „Konkurs muzyczny to nie olimpiada sportowa, na której widać, kto był najszybszy albo najsilniejszy. W muzyce to jest bardzo subiektywne i ja nie nigdy nie lubiłem być poddawany takiej presji”. Chociaż my akurat nie mamy wątpliwości, że talent Lisieckiego najprawdopodobniej obroniłby się sam.

 

Przeczytaj także rozmowę:

 Jan Lisiecki: Każdy dźwięk jest ważny (prestoportal.pl).

 

Maja Baczyńska

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.